Według zaprezentowanego przez gov.pl raportu szczepień przeciwko COVID-19, do 10 maja w Polsce wykonano 13 764 238 szczepień, z czego dwie dawki (lub jednodawkowy preparat Johnson&Johnson) otrzymało 3 503 297 osób. Ogólnie w skali kraju 33 proc. mieszkańców otrzymała jedną dawkę preparatu przeciw koronawirusowi.
Dr. n. farm. Leszek Borkowski z inicjatywy "Nauka przeciw pandemii" był w poniedziałek (10 marca) gościem TVN24. Lekarz wypowiadał się m.in. na temat znoszenia obostrzeń w Polsce oraz szczepień przeciwko koronawirusowi. W ocenie dr. Borkowskiego "nie jesteśmy wyszczepieni na tyle, żeby można było odetchnąć".
- Dzisiaj mamy zaszczepionych jedną dawką 13,5 miliona osób, drugą dawką 3,5 miliona - to jest za mało. Proszę popatrzeć, ile miesięcy trwają już szczepienia. Jeżeli nie zwiększymy tempa, to zacznie się tak zwana huśtawka. To znaczy - lockdown, poluzowanie, lockdown, poluzowanie i tak dalej. A my przecież musimy przerwać tę huśtawkę, bo przed nami są wakacje, a co najważniejsze nowy rok szkolny. I jeżeli szczepienie będzie dalej tak wolno postępować, to mimo optymizmu wielu osób, ja nie mam takiego optymizmu. Ta jesień może być znowu kłopotliwa dla nas - wyjaśnił dr Borkowski.
Co o ograniczaniu restrykcji w Polsce sądzi członek inicjatywy "Nauka przeciw pandemii"?
- Gdybym miał podejmować decyzje o luzowaniu obostrzeń, tobym je przesunął o co najmniej dwa tygodnie. Szczepienia idą zbyt wolno, zbyt dużo osób z grup ryzyka jest niezaszczepionych. Ja publicznie mówię, że pracownicy służby zdrowia oraz osoby z grup ryzyka powinny być obowiązkowo szczepione - powiedział w TVN24.
Szef KPRM poinformował w poniedziałek (10 maja), że skróceniu ulegają odstępy między dawkami szczepionek przeciwko COVID-19. W przypadku preparatów Moderny i Pfizera czas podania zmniejsza się z 42 do 35 dni, a przy AstraZenece - z 85 do 35 dni. Zmianie ulegają też przepisy dla ozdrowieńców. Od przyszłego tygodnia osoby, które przeszły koronawirusa, mogą zapisać się na szczepienie już po 30 dniach od stwierdzenia zakażenia.
Dr Borkowski: - Charakterystyka produktów leczniczych wyraźnie definiuje, kiedy ma być przyjęta dawka. To jest definicja oparta na badaniach naukowych. Nie może być tak, że decyzje administracyjne idą swoją drogą, badania naukowe idą swoją drogą i decyzje administracyjne są ważniejsze. To jest bezsens. To po co badać naukowo, róbmy wszystko na żywioł - tylko dokąd dojdziemy? - powiedział. Dodał także, że trzeba "jak najszybciej wrócić do tego, co jest w charakterystykach szczepionek i przyjąć tamte terminy, bo to chodzi o życie i zdrowie obywateli w Polsce".
W Dzienniku Ustaw opublikowano nowe rozporządzenie dot. obowiązujących w Polsce restrykcji, wniesionych w ramach walki z pandemią koronawirusa. Jedną ze zmian będzie możliwość zdejmowania maseczek na świeżym powietrzu. Nosa i ust nie będziemy musieli zakrywać od 15 maja.
- Maseczki są potrzebne. - podkreślił dr Borkowski. - Jeżeli jest decyzja ministra zdrowia, żeby zdejmować maseczki - okej, ale co w zamian? W zamian trzeba przypomnieć Polakom po pierwsze o higienie rąk, myciu i dezynfekcji, dlatego że ręce są cudownym wektorem do przenoszenia patogenów. To wszyscy wiemy od 150 lat, więc nie ma co wyważać drzwi otwartych - dodał.
W ocenie lekarza samo zdjęcie maseczek na świeżym powietrzu nie wystarczy. Należy również zwiększyć tempo szczepień oraz edukować i zachęcać społeczeństwo do przyjmowania preparatów.
- Za samo powiedzenie "zdejmij maseczki, jest cudownie" możemy zapłacić. Mam nadzieję, że tak nie będzie, ale to, co obserwuję na ulicach, widzimy wszyscy. Ludzie jakby doszli do wniosku, że pandemia sobie poszła, a proszę popatrzeć - 70 tysięcy ludzi zmarło. Pandemia nigdzie nie poszła. To od nas jakby odszedł rozumny osąd, odchodzi od nas poczucie niebezpieczeństwa, co jest niezwykle zgubne - ocenił.