Specjalny samolot, którym do Polski z Indii ewakuowany został ciężko chory na COVID-19 polski dyplomata, a także jego ciężarna żona oraz czwórka dzieci, przyleciał do Warszawy w ubiegłą niedzielę.
Pierwszy sekretarz ambasady RP w New Delhi przebywa w Wojewódzkim Szpitalu Zakaźnym przy ul. Wolskiej w Warszawie. Po przylocie u wszystkich sześciu członków rodziny wykonano badania, które miały m.in. dostarczyć szczegółowych informacji o zakażeniu.
Teraz okazało się, że mężczyzna zakaził się indyjskim wariantem koronawirusa - podaje Polsat News. Informację tę w rozmowie z serwisem money.pl potwierdził również szef KPRM, Michał Dworczyk. To pierwszy przypadek indyjskiej mutacji koronawirusa w naszym kraju.
Pod koniec kwietnia w Warszawie zamknięto klasztor, w którym prawdopodobna przebywała pacjentka "zero" indyjskiej mutacji koronawirusa w Polsce - kobieta niedawno wróciła z Indii. Od niej zakaziła się zakonnica z Katowic, pracująca w jadłodajni dla bezdomnych
- Grupa zakonnic ze Zgromadzenia Sióstr Misjonarek Miłości może być zakażona indyjskim wariantem koronawirusa - przekazał katowicki sanepid. Siostry zakonne czekają na wynik testu.
Zakażonych jest 17 sióstr z katowickiego zakonu Misjonarki Miłości Matki Teresy i 10 osób bezdomnych, którym zakonnice pomagały, prowadząc jadłodajnię na osiedlu Paderewskiego. W piątek Katolicka Agencja Informacyjna poinformowała, że jedna zakażonych z zakonnic zmarła.
Wariant indyjski koronawirusa (B.1.617.) jest dość nowy, z tego powodu wciąż nie został przebadany na tyle szczegółowo, by wiedzieć, czy jest groźniejszy lub bardziej zakaźny oraz jak zachowuje się u osób zaszczepionych. Jednak część ekspertów uważa, że nowy wariant może odpowiadać - przynajmniej częściowo - za dramatyczny wzrost zakażeń koronawirusem w Indiach w ostatnim czasie.