We wtorek gościem Porannej rozmowy Gazeta.pl był prof. Andrzej Fal, internista, alergolog, a także prezes Polskiego Towarzystwa Zdrowia Publicznego. W trakcie programu ekspert odpowiedział na pytania nadesłane przez czytelników Gazeta.pl.
U jak dużej części ozdrowieńców po COVID-19 zmiany w płucach nie zregenerują się samoistnie?
Krótkoterminowe zmiany w płucach dotyczą ok. 20 proc. ozdrowieńców, jednak u części z nich występuje tendencja do wycofania się tych zmian z czasem. Obawiamy się, że trwałe zmiany dotkną natomiast 10 proc. tych, którzy przechorowali COVID-19 w stopniu umiarkowanym bądź ciężkim.
Czy przed szczepieniem przeciwko COVID-19 należy zrezygnować z antykoncepcji hormonalnej?
To pytanie, jak rozumiem, ma nieco szerszy kontekst. Chodzi tu zdarzenia zakrzepowo-naczyniowe po podaniu szczepionek wektorowych. Jak pamiętamy, większość z nich dotyczyła młodych kobiet - część z nich używała antykoncepcji doustnej. Wydaje się, że ta grupa powinna być wyłączona ze szczepień wektorowych i szczepiona preparatami typu genetycznego (mRNA). Wówczas ryzyko zatorowe jest zerowe. Chciałbym podkreślić, że ono w ogóle jest bardzo niskie, ale raz na milion szczepień taki incydent zakrzepowo-naczyniowy może się zdarzyć. Jednak biorąc pod uwagę całą populację, niebezpieczeństwa tak naprawdę nie ma. Jeżeli ktoś ma jednak takie wątpliwości, to myślę, że najwłaściwszym sposobem jest zaszczepienie się niewektorową szczepionką.
Czy zażywanie leków przeciwzakrzepowych może być przeciwwskazaniem do szczepienia?
Nie, jeżeli poziom aktywności układu krążenia jest właściwy. Natomiast jeśli długotrwale, np. po wszczepieniu sztucznej zastawki czy przy napadowym migotaniu przedsionków, przyjmujemy leki obniżające krzepliwość, dobrze by było na kilka dni przed szczepieniem wykonać badanie krwi i sprawdzić aktywność naszego układu.
Czy bezpieczne jest przyjęcie szczepionki, gdy jest się zakażonym? Zdarza się tak, że nawet nie wiemy o zakażeniu, ponieważ przybiera ono formę bezobjawową.
Przyjęcie szczepionki w momencie bycia zakażonym absolutnie niczego nie zmienia. Pamiętajmy, że szczepionka to nie wirus, tylko mały fragment jego materiału genetycznego. Nie ma tu żadnego niebezpieczeństwa.
Jakie są najpowszechniejsze (dotyczące znacznej części populacji) przeciwwskazania dla szczepień przeciwko koronawirusowi? Czy cukrzyca może być problemem?
Cukrzyca nie jest problemem. Z jednym zastrzeżeniem (i dotyczy to każdej choroby przewlekłej): musi być ona w okresie stabilnym. Gdy u kogoś leczącego się np. na nadciśnienie, pojawi się ciśnienie na poziomie 200/120, jest to już przeciwwskazanie do szczepienia. Jednak gdy ten stan uda się znormalizować, nadciśnienie przestaje być przeciwwskazaniem do przyjęcia preparatu.
Czy istnieją oficjalne rekomendacje dotyczące szczepienia kobiet w ciąży oraz karmiących piersią?
Oficjalnych rekomendacji tak naprawdę nie ma, bo co do zasady te obydwie populacje są wyłączone z badań klinicznych. Mamy już szereg obserwacji pań, które na całym świecie zaszczepiły się w grupie zero lub pierwszej. I z tych obserwacji możemy wywnioskować już bardzo dużo. Przede wszystkim to, że szczepienie w żaden sposób nie zagraża to ciąży. Wręcz przeciwnie, zaszczepiona matka to również pewien poziom przeciwciał u płodu. Nie jesteśmy w stanie stwierdzić, czy w wyniku szczepienia matki dziecko rodzi się odporne czy nie, natomiast niewątpliwie "otrzymuje" pewną część przeciwciał.
Czy można przyjąć szczepionkę po przebytym w dzieciństwie wstrząsie penicylinowym? Zapytał o to czytelnik w wieku 48 lat.
Ten konkretny przypadek nie jest przeciwskazaniem do szczepienia, ponieważ mechanizm wstrząsu penicylinowego odbiega od tego, w jakim ewentualnie może powstać wstrząs anafilaktyczny u pacjentów uczulonych. Nasze skupianie się wokół alergii i reakcji anafilaktycznych jest nieco nadmiarowe. Sytuacje, w których dochodzi do wstrząsu są bowiem niezwykle rzadkie. Jednym z warunków powstania punktu szczepień jest zresztą przygotowanie się do ewentualności, w której taki wstrząs trzeba będzie opanować. Dobrym zwyczajem jest oczywiście poinformowanie lekarza o tym, że jesteśmy alergikami, czy o tym, że w przeszłości mieliśmy taki wstrząs.
Jeżeli kobieta karmiąca zachoruje, absolutnie nie zaleca się przerywania karmienia. Można zastosować wtedy dwa podejścia. Pierwsze wiąże się ze stosowaniem restrykcyjnych zasad co do izolowania matki. Mowa tu maseczce, dezynfekcji itp., bo z mlekiem wirusa się nie przekaże. W drugim wariancie, ten naturalny pokarm odciągać, by później karmić nim dziecko.
Czy przed i po szczepieniu na COVID-19 można spożywać alkohol?
Zacznę od zaproszenia wszystkich widzów na stronę naukaprzeciwpandemii.pl. Tam, w zakładce "Q&A", jest instrukcja na temat tego, jak dobrze przygotować się do szczepienia. Wymieniono w niej trzynaście rzeczy, które należy, bądź których nie należy robić dzień przed i dzień po szczepieniu. Między innymi jest tam punkt dotyczący alkoholu. Co do zasady alkohol obniża efektywność układu odpornościowego, czy całej immunologii człowieka. W związku z tym jeżeli chcemy, żeby ten układ był szczególnie wydolny, bo oczekujemy od niego, że właśnie po zastrzyku zacznie intensywnie pracować nad tworzeniem przeciwciał, raczej radziłbym powstrzymać się od alkoholu przez przynajmniej dobę przed i kilka dni po szczepieniu.
Kiedy przyjąć drugą dawkę szczepionki na koronawirusa, jeśli zachorowało się po pierwszej? Według obecnych wytycznych ozdrowieńcy mogą otrzymać szczepionkę dopiero po trzech miesiącach od dnia uzyskania pozytywnego wyniku testu.
To jedno z najtrudniejszych pytań w "branży". Pada bardzo często i powiem szczerze, że jest na nie kilka odpowiedzi. Zazwyczaj takim osobom podaje się drugą dawkę szczepionki po trzech miesiącach od pozytywnego wyniku testu, traktując ich jak innych ozdrowieńców. Być może, gdy będziemy dysponować odpowiednią ilością danych i zobaczymy dynamikę rozwoju przeciwciał i odporności komórkowej u tych osób, wytyczne będą bardziej precyzyjne.
Jak długo utrzymuje się efekt ochronny po zaszczepieniu?
Tego dokładnie nie wiemy. Pierwsze szczepienia w ramach badań klinicznych miały miejsce w czerwcu ubiegłego roku. U osób, które przyjęły wówczas szczepionkę, po dziewięciu miesiącach wciąż występuje istotny poziom odporności. I taka obecnie jest nasza wiedza, a dalszy horyzont czasowy będzie pojawiał się w miarę obserwacji zaszczepionych.
Czy wariant z przyjmowaniem trzeciej, "przypominającej" dawki, a być może później szczepień sezonowych przeciwko koronawirusowi, jest wariantem realnym?
Nie da się wykluczyć tego, że będziemy się doszczepiać przeciwko SARS-CoV-2. Raczej nie nazywałbym tego sezonowością, bo ten wirus nie ma aż takiej preferencji do sezonowego występowania jak grypa. Mówimy raczej o doszczepianiu się w miarę spadającej odporności. Trudno powiedzieć, czy będzie to następować co rok, czy co dwa lata. Właśnie ten parametr jest nam jeszcze nieznany. Większość immunologów prognozuje, że szczepienia będą konieczne co około 18-24 miesiące.
Jest jeszcze jeden element tej układanki, czyli nowe warianty wirusa. Szczepienia chronią nas przed nimi, natomiast nie w aż takim stopniu, w jakim chronią nas przed tym wariantem pierwotnym, tzw. dzikim. Nie jest wykluczone, że procesie doszczepiania będziemy uwzględniali materiał genetyczny dominującego wtedy wariantu. I wówczas cały ten mechanizm będzie podobny do szczepień przeciwko grypie. Jak wiadomo, w przypadku wirusa grypy WHO każdego roku ogłasza skład szczepionki na najbliższy sezon.
Czy indyjski wariant koronawirusa może być bardziej niebezpieczny od brytyjskiego?
W tej chwili nasza wiedza o tym wariancie jest bardzo mała, choć pierwszy raz potwierdzono go już w październiku ubiegłego roku. Nie wydaje się, żeby on był szczególnie niebezpieczny, ponieważ zawarte w nim mutacje są w większości powieleniem tych, które znamy już z poprzednich wariantów. Na razie nie pojawiły się badania mówiące o większej zjadliwości indyjskiego wariantu.
Natomiast te wielkie liczby, które ostatnio tak nas przerażają, wynikają z efektu skali. W Indiach żyje około półtora miliarda ludzi. Trzysta tysięcy zakażeń dziennie to mniej więcej taki poziom, jakby w Polsce było około sześciu tysięcy zakażeń dziennie. Niewątpliwie jednak Indie będą wymagały pomocy humanitarnej. Przede wszystkim dlatego, że infrastruktura medyczna praktycznie tam nie istnieje, szczególnie w centralnej i południowej części kraju.