W komunikacie wydanym 19 kwietnia przez Interdyscyplinarny zespół doradczy ds. COVID-19 przy Polskiej Akademii Nauk przypomniano, że pośród dopuszczonych do stosowania szczepionek przeciwko koronawirusowi znajdują się tzw. szczepionki wektorowe. Są one tworzone na bazie ludzkich lub zwierzęcych unieszkodliwionych wirusów. W przypadku wirusa SARS-CoV-2 szczepionki wektorowe zostały stworzone w oparciu o adenowirusy, z których usunięte zostały geny odpowiadające za tworzenie kluczowych elementów patogenu.
"W miejsce tych usuniętych fragmentów wstawiony został fragment DNA pozwalający na produkcję białka S wirusa SARS-CoV-2. Taki sztuczny i defektywny wirus - nie może się namnażać w naszych tkankach, ani powodować choroby - jest wektorem, czyli nośnikiem, który dostarcza do komórek osoby zaszczepionej matrycę do produkcji białka S, i w efekcie przygotowuje nasz układ odpornościowy na kontakt z wirusem SARS-CoV-2. Tak działają między innymi szczepionki AstraZeneca i Johnson&Johnson" - tłumaczą naukowcy z PAN.
Naukowcy zauważają, że w ostatnich dniach pojawiły się "kontrowersje" dotyczące tego, że w procesie produkcji szczepionek wektorowych wykorzystywane są ludzkie komórki, w których dochodzi do produkcji elementów wektorów adenowirusowych. Przypominają jednak, że "praktycznie cały rozwój biologii molekularnej, immunologii i współczesnej medycyny opiera się na narzędziach stworzonych przez naturę". W tym kontekście zwracają uwagę na fakt, iż opracowanie testów molekularnych czy antygenowych na obecność koronawirusa nie byłoby możliwe bez wykorzystania enzymów wirusów i bakterii oraz białek ludzkich. Podobnie jest w przypadku dużej części leków, które, wbrew pozorom, nie są produkowane przez "maszyny", ale właśnie przez komórki lub całe organizmy.
"W przypadku szczepionek wektorowych przeciw COVID-19 kluczowym elementem jest wykorzystanie komórek ludzkich do produkcji wektorów. Wszystkie komórki wykorzystywane do produkcji takich szczepionek oryginalnie pochodzą od człowieka i różnią się w zależności od tego, z jakiego organu zostały pobrane, oraz od wieku i płci dawcy. Linie komórkowe wykorzystywane w produkcji szczepionek przeciw COVID-19 to HEK293 i PER.C6. Obie te linie komórkowe zostały wyprowadzone kilkadziesiąt lat temu (w 1973 i 1985 roku) z tkanek zarodkowych pozyskanych po aborcji" - czytamy w komunikacie PAN.
Członkowie zespołu chcą, by pod szerszą, publiczną rozwagę poddać następujące kwestie związane z preparatami firm AstraZeneca oraz Johnson & Johnson:
Naukowcy zaapelowali na koniec, by do tematu szczepień "podchodzić racjonalnie". Wyrazili też opinię, że odradzanie szczepień preparatami wektorowymi w momencie, kiedy w Polsce odnotowuje się dziennie kilkaset zgonów z powodu COVID-19, jest "nieodpowiedzialne i wiąże się ze zgodą na tysiące ofiar śmiertelnych i ciężkie powikłania pochorobowe".
Komunikat opublikowany na stronach PAN można potraktować jako polemikę z niedawnym stanowiskiem Konferencji Episkopatu Polski. Biskup Józef Wróbel, przewodniczący Zespołu Ekspertów Konferencji Episkopatu Polski ds. Bioetycznych, opublikował w ubiegłym tygodniu oświadczenie, w którym stwierdzono, że "w produkcji szczepionek AstraZeneca i Johnson & Johnson korzysta się z linii komórkowych stworzonych na materiale biologicznym pobranym od abortowanych płodów. To budzi sprzeciw moralny (...), katolicy nie powinni się godzić na szczepienia tymi szczepionkami". Nie był to zresztą pierwszy raz, kiedy Zespół Ekspertów Konferencji Episkopatu Polski ds. Bioetycznych wspomina o "abortowanych płodach". Podobne stanowisko przedstawiono już bowiem w grudniu zeszłego roku.