Biskup Józef Wróbel, przewodniczący Zespołu Ekspertów Konferencji Episkopatu Polski ds. Bioetycznych, opublikował w ubiegłym tygodniu oświadczenie, w którym stwierdzono, że "w produkcji szczepionek AstraZeneca i Johnson & Johnson korzysta się z linii komórkowych stworzonych na materiale biologicznym pobranym od abortowanych płodów. To budzi sprzeciw moralny (...), katolicy nie powinni się godzić na szczepienia tymi szczepionkami". Nie był to zresztą pierwszy raz, kiedy Zespół Ekspertów Konferencji Episkopatu Polski ds. Bioetycznych wspomina o "abortowanych płodach". Podobne stanowisko przedstawiono już bowiem w grudniu zeszłego roku.
Stanowisko episkopatu skomentowali w niedzielę na antenie Radia ZET posłanka Koalicji Obywatelskiej Katarzyna Lubnauer oraz europoseł Polskiego Stronnictwa Ludowego Krzysztof Hetman.
Zdaniem posłanki słowa te były "skrajnie nieodpowiedzialne". - To, czego bym oczekiwała od rządu, to pokazania, że AstraZeneca jest moralnie dopuszczalna. Powinien się zaszczepić pan premier Morawiecki i prezydent Duda - powiedziała Lubnauer.
Podobnego zdania był także Krzysztof Hetman. Według niego, stanowisko duchownych prawdopodobnie wpłynęły na niechęć społeczeństwa do szczepionek. - W Lublinie od piątku jest bardzo dużo szczepionki Johnson & Johnson i jest wręcz łapanka, aby wykorzystać wszystkie szczepionki, ponieważ bardzo dużo ludzi zrezygnowało ze szczepień i przypuszczam, że jest to związane niestety z tym nieszczęsnym oświadczeniem - powiedział polityk. - Jako katolik muszę stwierdzić, że dla części polskich hierarchów stolica apostolska jest w Toruniu, a nie w Rzymie. W tej sprawie już wypowiedział się papież Franciszek: powiedział, że ta szczepionka (AstraZeneca) jest konieczna, etyczna i moralnie dopuszczalna - dodał Hetman.
Na słowa przewodniczącego Zespołu Ekspertów KEP ds. Bioetycznych zareagowało wcześniej także Centrum Informacyjne Rządu, które na profilu "SzczepimySię" podało, że zabiegowi poddało się już ponad 800 milionów osób, w tym Papież Franciszek i część polskich biskupów, a szczepienia "pozwolą nam wrócić do normalnego życia, m.in. normalnych praktyk religijnych".
- Linie komórkowe pochodzą z płodów z lat 60. i 70., które były abortowane ze wskazań medycznych, prawnych lub innych. Te linie są podtrzymywane w laboratoriach do celów badawczych i produkcyjnych. Niektórzy fałszywie twierdzą, że przeprowadza się w tym celu nowe aborcje, a nie jest to prawda - wyjaśniał w rozmowie z Gazeta.pl pediatra, specjalista chorób zakaźnych z Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu i zastępca przewodniczącego Polskiego Towarzystwa Wakcynologii prof. Jacek Wysocki.