W środę podczas konferencji prasowej minister zdrowia Adam Niedzielski poinformował o przedłużeniu obowiązywania większości obostrzeń do 25 kwietnia. Jednym z wyjątków są żłobki i przedszkola, które zostaną ponownie otwarte od 19 kwietnia. - Czyli już od najbliższego poniedziałku dzieci będą mogły wrócić do przedszkoli i żłobków - powiedział Niedzielski.
Prof. Miłosz Parczewski, specjalista w dziedzinie chorób zakaźnych i członek Rady Medycznej przy premierze, podkreślił w RMF FM, że Rada Medyczna podpisuje się pod decyzją o powrocie najmłodszych dzieci do przedszkoli i żłobków. - Oczywiście wątpliwości były […]. Natomiast dane też wskazują na to, że te młodsze dzieci rzadko przenoszą wirusa. A z drugiej strony chcemy trochę odblokować rodziców, żeby wracali do pracy, żeby życie też wracało do normy - stwierdził.
Według prof. Parczewskiego nie można było postąpić w ten sam sposób wobec dzieci z klas I-III szkół podstawowych. - Bo tam liczba zakażeń jest większa. W tej grupie I-III liczba dzieciaków zakażonych jest większa. One się bardziej mieszają. Są dane epidemiologiczne, które wskazują na to, że to ryzyko transmisji jest wyższe. Proszę zwrócić też uwagę, co się stało - myśmy wpuścili dzieci z klas I-III do szkół, 2-3 tygodnie i mieliśmy trzecią falę - powiedział.
Parczewski był również pytany o stanowisko ministra edukacji, który niedawno powiedział, że powrót uczniów do szkół możliwy jest jeszcze w kwietniu. - Rząd będzie podejmował swoje decyzje. Natomiast my uważamy, że cały czas jeszcze jesteśmy na wysokiej fali zakażeń. W kwietniu nie powinniśmy dopuścić dzieci I-III do szkół. Jest jeden wyjątek - regionalizacja. Jeżeli region spełni wyśrubowane normy małej liczby zakażeń na 100 tys. mieszkańców, to można by spróbować regionalnie, pilotażowo wrócić dzieci I-III do szkół - zaznaczył.
Adam Niedzielski podkreślił w środę, że decyzja o przedłużeniu obowiązywania obostrzeń sanitarnych ma "na celu zminimalizowanie obciążenia infrastruktury szpitalnej, zminimalizowanie obciążenia infrastruktury respiratorowej". Minister zdrowia dodał, że w przypadku ewentualnych decyzji o luzowaniu restrykcji "regionalizacja jest wręcz pewna".
- Zupełnie inaczej wygląda sytuacja w województwach na ścianie wschodniej i północnej, a zupełnie inaczej na południowym zachodzie Polski. Najbardziej dotknięte regiony to Śląsk, Dolny Śląsk, Małopolska, województwo wielkopolskie. Na drugim biegunie jest sytuacja w województwach warmińsko-mazurskim, podlaskim, lubelskim. Przyjęliśmy sobie takie kryterium - ono na razie ma charakter roboczy - że, jeżeli ta liczba zakażeń spadnie poniżej 30 na 100 tysięcy, to wtedy będziemy myśleli o kolejnych krokach. W pierwszej kolejności będą one związane z edukacją - powiedział Niedzielski.
Zgodnie z obecnie obowiązującymi obostrzeniami: