Reporterzy "Uwagi" pojawili się we wspomnianym punkcie z ukrytą kamerą. Z możliwości zaszczepienia poza kolejnością chciała skorzystać spora grupa osób.
- Państwo, którzy nie mają terminu, mogą sobie usiąść tutaj i czekać na wolne dawki. Jak będzie jakaś informacja, to będziemy mówić - poinformował oczekujących jeden z obecnych na miejscu żołnierzy WOT. Przyznał później, że "warto zaczekać", choć pod koniec do dyspozycji pozostają pojedyncze dawki, a czasem nie zostaje nic.
Na nagraniu z ukrytej kamery słychać też, jak żołnierz WOT wyczytuje kolejne roczniki - od 1952. Do "wolnej" szczepionki przeciwko koronawirusowi zgłosił się mężczyzna z rocznika z 1955. Jakiś czas później żołnierz oznajmił zebranym, że szczepionki się skończyły i "można spróbować" następnego dnia.
- Nie mamy żadnego skierowania. Po prostu czekamy - na zasadzie, że będzie wolna dawka. I żeby się nie zmarnowała, to zaszczepią kogokolwiek. Oczywiście biorą najstarsze roczniki, ale ostatnio załapał się rocznik 1982. Ktoś mówił, że wcześniej było tak, że zaszczepili wszystkich, a ludzie dzwonili jeszcze po znajomych, bo tyle dawek zostało - stwierdził w rozmowie reporterem "Uwagi" pan Dariusz, który pojawił się przed punktem szczepień.
W materiale wypowiedział się również pan Zbigniew, któremu udało się zaszczepić. - Jestem z rocznika 1965. Na szczepienie czekałem godzinę. Okazało się, że na samym końcu została jedna dawka, a mój rocznik wypadał jako ostatni w kolejce. Przyszedłem tu bez skierowania - mówił.
Masz informacje na temat nieprawidłowości w przebiegu szczepień lub w procesie rejestracji? A może chcesz się podzielić innymi doświadczeniami w tym temacie? Napisz do nas na adres: redakcjagazetapl@agora.pl.