Amerykański rząd federalny wstrzyma podawanie szczepionek Johnson & Johnson do czasu wyjaśnienia kilku przypadków zakrzepów krwi po podaniu tego preparatu.
Firma wydała oświadczenie, w którym zapewnia, że "bezpieczeństwo i dobrostan" osób korzystających z ich produktów jest priorytetem. Zwrócono uwagę, że przypadki zakrzepów są niezwykle rzadkie i zapewniono o współpracy z odpowiednimi organami.
J&J poinformowała, że "ponadto przeanalizowała te przypadki z europejskimi organami ds. zdrowia" i podjęła decyzję o "proaktywnym opóźnieniu wprowadzenia naszej szczepionki na rynek europejski". Europejska Agencja Leków na razie nie zabrała głosu w sprawie szczepionki.
Dziennikarz Dave Keating zwrócił uwagę, że J&J może wskazywać na wstrzymanie szczepień w USA jako powód opóźnień w dostawach do Europy. Jak stwierdził, z powodu zakazu eksportu szczepionek ze Stanów Zjednoczonych dochodzi do absurdalnej sytuacji: USA same nie wykorzystują szczepionki, ale jednocześnie nie pozwalają jej eksportować do innych krajów; fioki leżą w magazynach, podczas gdy producent nie wypełnia swoich obietnic złożonych krajom UE.
Władze USA wezwały poszczególne stany, aby do czasu wyjaśnienia wątpliwości stosowały inne szczepionki. W USA stwierdzono 6 przypadków zakrzepów krwi, które pojawiły się w okresie od 6 do 13 dni po zaszczepieniu preparatem Johnson & Johnson.
Dotyczą one kobiet w wieku od 18 do 48 lat. Jedna z nich zmarła, inna przebywa w szpitalu w ciężkim stanie. "Ze szczególnej ostrożności rekomendujemy wstrzymanie stosowania tej szczepionki" - głosi komunikat Federalnej Agencji Żywności i Leków oraz Centrum Kontroli i Prewencji Chorób.
W oświadczeniu podkreślono jednak, że przypadki zakrzepów krwi po szczepieniach są wyjątkowo rzadkie. Do tej pory w USA podano już bowiem ponad 6 milionów 800 tysięcy dawek szczepionki Johnson & Johnson. Przedstawiciele służb medycznych rządu USA ocenią ponownie potencjalne skutki uboczne tej szczepionki i zdecydują czy powrócić do jej stosowania przez wszystkich dorosłych Amerykanów, czy ograniczyć do niektórych grup. Spotkanie komisji ekspertów Centrum Kontroli i Prewencji Chorób w tej sprawie zaplanowano na środę.
W poniedziałek pełnomocnik rządu do spraw Narodowego Programu Szczepień Michał Dworczyk zapowiedział, że w środę do Polski dotrze 120 tysięcy dawek szczepionek firmy Johnson&Johnson.
Szczepionki te trafią do szczepiennych zespołów wyjazdowych i będą przeznaczone dla osób z ograniczoną mobilnością z dwóch powodów: ze względu na dobro pacjentów unieruchomionych czy z ograniczoną mobilnością, a także ze względów praktycznych - dzięki temu zespół nie będzie musiał dwa razy wyjeżdżać na szczepienie takiej osoby.
Dostawy szczepionek Johnson i Johnson do unijnych krajów w drugim kwartale mają wynieść 55 milionów dawek, co zapisano w kontrakcie. Pojawiły się wprawdzie wątpliwości czy amerykański koncern dotrzyma zobowiązań, ale jego przedstawiciele zapewniają, że dostawy będą zgodnie z planem. W sumie, zgodnie z umową, firma Johnson i Johnson ma dostarczyć do Wspólnoty do 400 milionów dawek.
Na rządowym profilu informacyjnym Szczepimy się zwrócono uwagę na to, jak rzadkie są przypadki zakrzepów. "Warto podejść do tych doniesień z rezerwą. Mówimy o 6 przypadkach na 7 000 000 szczepień, czyli niespełna 1 przypadek na 1 000 000. Jak zwykle opieramy swoje stanowisko na opinii PRAC (EMA). Na ten moment jest ona niezmiennie pozytywna" - napisano.