Władze województwa zachodniopomorskiego zapowiedziały, że szczecińskie szpitale są gotowe na przyjęcie pacjentów z regionów, gdzie sytuacja jest trudna, a miejsca w szpitalach szybko się kończą.
Minister zdrowia Adam Niedzielski mówił na środowej konferencji prasowej o potrzebie relokacji pacjentów chorych na COVID-19 do innych województw. Relokacja ma dotyczyć pacjentów pochodzących z regionów, w których będzie potrzeba odciążenia szpitali przyjmujących coraz więcej osób.
Województwa znajdujące się obecnie w najtrudniejszej sytuacji to m.in. Śląsk, Podkarpacie, Dolny Śląsk i Wielkopolska. Szef resortu zdrowia podkreślił, że te regiony zostały dotknięte bardzo wysoką dynamiką wzrostu zachorowań.
W Wielkopolsce wciąż są wolne miejsca w szpitalach i respiratory, ale niedługo mogą być zajęte. Wtedy pacjenci będą relokowani do szczecińskich placówek, które są gotowe na przyjęcie chorych - pisze tvn24.pl.
Na razie nie ma sygnału, który by wskazywał, że przewożenie pacjentów między naszymi województwami nastąpi, ale jesteśmy na to gotowi
- powiedział wojewoda zachodniopomorski, Zbigniew Bogucki, w rozmowie z PAP.
W Szczecinie jest jeszcze jeden szpital tymczasowy, jedyny w Polsce, który jeszcze nie został otwarty. Minister zdrowia Adam Niedzielski mówił na środowej konferencji prasowej, że placówka miałaby pomóc wielkopolskiej ochronie zdrowia i przyjąć pacjentów, dla których zabraknie tam miejsca.
Wojewoda Zbigniew Bogucki mówił, że uruchomienie szpitala w Netto Arenie, to będzie ostatnia linia oporu, ponieważ obecnie to miejsce jest największym punktem szczepień w województwie. Dodał jednak, że taka możliwość jest brana pod uwagę, a na potrzeby szpitala tymczasowego jest już poszukiwany personel.
W czwartek Ministerstwo Zdrowia poinformowało o 27 887 nowych zakażeniach i o 954 zgonach z powodu koronawirusa. W związku z tym łączna liczba zakażeń w Polsce to już 2 499 507 osób. Natomiast zgonów od początku epidemii jest już 56 659.
Dzisiejsza liczba zgonów z powodu zakażenia koronawirusem jest najwyższa od początku pandemii, a odnosząc zgony do populacji, gorzej niż w Polsce jest tylko w kilku mniejszych krajach europejskich i w Brazylii - pisze "Gazeta Wyborcza".