Dr Grażyna Cholewińska-Szymańska, specjalistka chorób zakaźnych z Wojewódzkiego Szpitala Zakaźnego w Warszawie, na antenie TVN24 podkreśliła, że "od połowy marca praktycznie nie ma wolnych łóżek": zajętych jest od 98 do 100 procent łóżek, a wolne się pojawia, kiedy pacjent umrze lub zostanie przeniesiony do innego szpitala. Jak dodała, w jej placówce jest sześć stanowisk respiratorowych, które są cały czas zajęte.
Dr Cholewińska-Szymańska przyznała, że pacjenci chorzy na COVID-19 leżą w szpitalu dwa, trzy tygodnie. - W tej chwili w przypadku odmiany brytyjskiej widzimy, że bardziej ciężki jest przebieg kliniczny tej choroby i widzimy, że ona trwa dłużej, zdrowienie trwa dłużej i więcej jest powikłań, w związku z tym nie możemy skracać hospitalizacji - zaznaczyła specjalistka.
- Muszę powiedzieć, że jesteśmy na granicy wyczerpania, dojścia do ściany praktycznie. (...) To już nie są ci pacjenci, których mieliśmy w ubiegłym roku o tej samej porze w pierwszej fali, nawet w tej drugiej fali. To są zupełnie inaczej chorujący ludzie. W bardzo ciężkim, dramatycznym stanie. Nie można ich odłączyć od tlenu przez kilka tygodni - podkreśliła.
W środę Ministerstwo Zdrowia poinformowało o 14 910 przypadkach zakażenia koronawirusem - najwięcej w województwie mazowieckim (2157). "Z powodu COVID-19 zmarło 158 osób, natomiast z powodu współistnienia COVID-19 z innymi schorzeniami zmarło 480 osób" - podał resort.
Od początku epidemii stwierdzono zakażenie u 2 471 617 osób. Zmarło 55 703 chorych.