Jak podaje lovekrakow.pl władze miasta obawiają, że niektóre dawki szczepionki mogą się zmarnować. Dyrektor Szpitala Specjalistycznego im. Stefana Żeromskiego w Krakowie zapewnia jednak, że pracownicy zrobią wszystko, by nie dopuścić do tej sytuacji.
Placówka prowadzi cztery punkty szczepień, w których można podać od 2,8 tys. do nawet 4 tys. dawek szczepionki przeciwko koronawirusowi tygodniowo.
- Przepraszam, że użyję takiego sformułowania, ale głupota tych, którzy zajmują się szczepionkami przekracza średni poziom głupoty. Jest głupsza czasami, niż przewiduje to polska norma budowlana. Dostaliśmy we wtorek 1 860 rozmrożonych szczepionek, które musimy podać do soboty, do godziny 21:55 (...). Nie będąc wcześniej przygotowanymi, do soboty musimy ściągnąć 1 760 osób na szczepienie - powiedział dyrektor placówki dr Jerzy Friediger podczas posiedzenia komisji zdrowia rady miasta. Jego słowa cytuje wspomniany portal lovekrakow.pl.
Lekarz podkreślił, że w związku z tym na pewno szpital nie zdoła zmieścić się "w warunkach dedykowanych przez ministerstwo", dotyczących grup i przedziałów wiekowych osób, które mogą zaszczepić się w pierwszej kolejności. - Nie dopuścimy do tego, żeby szczepionki się zmarnowały - zapewnił doktor Friediger.
Szpital, specjalnie w ramach akcji szczepień, zakupił specjalne lodówki, które utrzymują wymaganą przez producenta temperaturę, która dla Pfizera wynosi -80 stopni Celsjusza. Producent podaje, że po rozmrożeniu ampułki ze szczepionką mogą być przechowywane w temperaturze 2-8 stopni do maksymalnie pięciu dni. Preparaty powinny być dostarczane do punktów szczepień w specjalnych pudełkach chłodzonych suchym lodem. Każdy ładunek ma też zawierać czujnik termiczny, który śledzi lokalizację i temperaturę każdej przesyłki szczepionek.
Zastępca prezydenta Krakowa Andrzej Kulig w rozmowie z radiem TOK FM dodawał, że nie powinno być problemu z wykorzystaniem szczepionek. Zapowiedział, że Narodowy Fundusz Zdrowia wskaże szpital jako punkt szczepienia dla określonej grupy chętnych, dzięki czemu uda się wykorzystać całość z rozmrożonych dawek.
Jak się okazało, dawki preparatu rzeczywiście nie powinny się zmarnować. Późnym popołudniem w środę 7 kwietnia placówka poinformowała, że już skompletowano listę pacjentów, którzy otrzymają te szczepionki. Są to osoby z roczników 1952-1961. Dodatkowo, jak informuje tvn24.pl, na listę rezerwową zapisano kilkaset osób - to chętni, którzy stawią się na szczepienie, gdyby w sobotę okazało się, że zostały jakieś dawki.