Szczepienia "z ulicy" by nie marnować dawek? "Kompilacja wariantów belgijskiego i izraelskiego"

Jeśli dawka szczepionki miałaby się zmarnować, to jest możliwość podania jej osobie spoza grupy uprawnionej - poinformował szef KPRM Michał Dworczyk. Zapowiedział, że rząd opracuje szczegółowe wytyczne postępowania w takich przypadkach.

Pełnomocnik rządu ds. narodowego programu szczepień Michał Dworczyk informował na wtorkowej konferencji prasowej o postępach i wątpliwościach dot. programu szczepień.

Szef KPRM odpowiadał na pytania m.in. o to, czy można i jeśli tak to, na jakich zasadach szczepić osoby spoza grup aktualnie objętych szczepieniami w przypadku, gdy dawki mogłyby się zmarnować. Do kilkudziesięciu takich sytuacji miało dojść podczas szczepień w Rzeszowie. 

- Już w tej chwili jest możliwość - w sytuacji, w której grozi zmarnowanie szczepionki - zaszczepienia osób spoza grupy uprawnionych - poinformował. Jak stwierdził, do tej pory "te sytuacje miały charakter incydentów". - W związku z tym, że szczepionek jest więcej, takich sytuacji należy się pewnie spodziewać większej liczby - dodał. 

Jak wyjaśnił, rząd doprecyzuje rozwiązanie dla takich sytuacji, opierając się m.in. na rozwiązaniach z innych państw. - Różne są rozwiązania, mamy wariant belgijski, gdzie jest powszechne robienie zapasowych kolejek osób gotowych do zaszczepienia. Jest wariant izraelski, gdzie w ciągu ostatniej godziny- dwóch prowadzenia szczepień przez punkt można było się ustawiać w kolejce, na zasadzie "a może ktoś nie przyjdzie". Dopracowujemy nasze rozwiązanie, które będzie kompilacją obu tych wariantów, przedstawimy to w najbliższych dniach - zapowiedział. 

Dziennikarz Patryk Słowik, komentując informację o możliwości szczepienia osób spoza konkretnych grup, zwrócił uwagę, że z przyjętych przez rząd przepisów wynika coś zupełnie odwrotnego. 

Więcej o: