Z ustaleń Onetu wynika, że po świętach wielkanocnych rząd prawie na pewno przedłuży obostrzenia, które dotychczas obowiązują do 9 kwietnia. "Pierwszych decyzji o stopniowym uwalnianiu gospodarki po lockdownie należy spodziewać się najwcześniej w połowie lub pod koniec kwietnia" - informuje nieoficjalnie portal, powołując się na źródła rządowe. Zastrzegają one, że nawet wówczas do stopniowego otwierania gospodarki dojdzie tylko w sytuacji, gdy nie dojdzie do jeszcze większego załamania systemu ochrony zdrowia i nie będzie nagłego wzrostu zakażeń
Jeśli rząd poluzuje jakieś obostrzenia po 9 kwietnia, to z pewnością nie będą one dotyczyły handlu ani gastronomii czy działalności branży hotelarskiej. "Po 9 kwietnia najszybciej mogą zostać otwarte przedszkola i żłobki oraz być może do szkół wrócą uczniowie klas 1-3" - ustalił Onet.
Do przedłużenia obostrzeń władze mają skłaniać m.in. niepokojące dane epidemiczne. Już teraz współczynnik zachorowań przekracza wartość, która podczas poprzednich fal zakażeń upoważniała rząd do tzw. narodowej kwarantanny. Teraz - jak podaje Onet - premier Mateusz Morawiecki nie chce się jednak zgodzić na jej wprowadzenie nawet mimo "wyraźnych zaleceń Rady Medycznej". Wcześniej po wprowadzeniu narodowej kwarantanny obowiązywały m.in. ograniczenia w przemieszczaniu się - dorośli mogli wychodzić tylko do pracy, lekarza, sklepu, kościoła i z powodu "ważnych potrzeb życiowych". Z kolei dzieci poniżej 16 roku życia nie mogły przemieszczać się same od godziny 8 do 16.
Pogłębiony lockdown w Polsce obowiązuje od 27 marca. Zamknięte są m.in. galerie handlowe, żłobki, przedszkola, salony fryzjerskie i kosmetyczne. W kościołach obowiązują limity - na 20 metrów kwadratowych może przypadać maksymalnie jedna osoba.