- Zawsze jest opóźnienie między tym momentem, gdy obserwujemy szczyt zakażeń, a tym, gdy po tym mniej więcej tygodniu obserwujemy szczyt hospitalizacji - powiedział w Rozmowie Piaseckiego w TVN 24 Adam Niedzielski. Pytany, czy w kwestii obłożenia łóżek na oddziałach covidowych "najgorsze jeszcze przed nami", odpowiedział:
Zdecydowanie najgorsze przed nami. W ciągu tego bądź następnego, bo mogą być przesunięcia, będziemy mieli szczyt zachorowań. I w konsekwencji około tydzień czy 10 dni później będziemy obserwowali szczyt hospitalizacji.
Minister zdrowia pytany o to, czy w takim razie nie dojdzie do załamania systemu opieki zdrowotnej i czy np. nie zabraknie respiratorów, stwierdził: - Respiratorów na pewno nie zabraknie, sprzęt jest w szpitalach w dużych ilościach. Jako maszyny są.
- Ale jest problem z obsługą tych respiratorów? - dopytywał prowadzący rozmowę.
- Absolutnie tak, największym wąskim gardłem w wydolności systemu jest brak personelu. Robimy różne zabiegi, które mają temu zapobiegać, m.in. ściągnięcie lekarzy z zagranicy. Teraz pozwolenia dostało już 100 takich lekarzy - przyznał Niedzielski.
Jeżeli chodzi o tlen, to mamy rozwiązanie w postaci dodatkowych banków tlenu, które są tworzone przez wojewodów. To butle składowane na terenie każdego województwa
- dodał.
Pytany, co z sytuacją na Śląsku, odparł: - Ona [sytuacja - red.] jest najtrudniejsza. Potwierdzają się wszystkie diagnozy, że pewna wydolność systemu dochodzi do granicy wydolności na Śląsku. Oczywiście państwo wtedy musi pomóc takiemu regionowi, sąsiednie województwa już udostępniły miejsca do przewozu pacjentów.
- Czy można coś było zrobić lepiej? Podejrzewam, że zawsze można coś było zrobić lepiej. Tutaj tempo wydarzeń jest tak duże, ta dynamika rozwoju związana z mutacją brytyjską jest tak powszechna w Europie... Polska nie jest jakąś enklawą zachorowań - przyznał.