"Prokuratura Okręgowa w Warszawie zamierza postawić posłowi Sławomirowi Nitrasowi zarzuty naruszenia nietykalności cielesnej drugiego posła, który pełnił obowiązki służbowe związane z wykonywaniem mandatu poselskiego. Wniosek o wyrażenie zgody na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej Sławomira Nitrasa został przekazany Marszałkowi Sejmu" - czytamy w komunikacie Prokuratury Krajowej.
Dalej PK wyjaśnia, że chodzi o zdarzenia z 27 października. W Sejmie trwała wtedy burzliwa dyskusja na temat wyroku TK dot. aborcji. Wówczas Nitras, jak opisuje prokuratura, "podszedł niespodziewanie do posła Wiesława Krajewskiego i bez powodu z impetem popchnął go oboma rękoma". "Ten uchronił się przed upadkiem tylko dlatego, że w porę chwycił się oparcia ławy poselskiej" - czytamy.
Zachowanie posła KO zarejestrował monitoring w Sejmie. "Przesłuchani w sprawie świadkowie zeznali, że do wybuchu agresji posła nie było żadnego powodu. Wskazywali na gwałtowność zachowania i celowe działanie parlamentarzysty" - informuje prokuratura i dodaje, że "uchylenie immunitetu Sławomirowi Nitrasowi pozwoli na przedstawienie mu zarzutu popełnienia przestępstwa o charakterze chuligańskim".
O sprawę popchnięcia Krajewskiego w październiku Nitrasa pytano w radiu TOK FM. - Na nikogo nie napadłem, ani nie naparłem - powiedział polityk. - To był moment, kiedy do sali plenarnej weszło kilkunastu, może nawet kilkudziesięciu strażników marszałkowskich. Takim zdecydowanym krokiem szli w kierunku kobiet. Ustaliliśmy w gronie mężczyzn - posłów - że otoczymy panie kordonem, że nie pozwolimy podejść strażnikom do kobiet i spacyfikować ich. Ja szedłem między rzędami dość energicznie. Tego pana, którego nazwiska nie znam, nawet nie widziałem. Mój wzrok był skierowany na te wydarzenia, które widziałem wokół Kaczyńskiego - przekonywał.
Prokuratura Krajowa przypomina w komunikacie, że "w październiku 2020 roku do Sejmu trafił już wniosek Prokuratury Okręgowej w Warszawie o wyrażenie zgody na pociągnięcie posła Nitrasa do odpowiedzialności karnej za naruszenie nietykalności cielesnej dwóch posłów i zmuszanie dziennikarza do zaniechania interwencji prasowej".