W liście personel przedstawia swoje obowiązku, które z powodu pandemii koronawirusa są coraz liczniejsze. Pracownicy zajmują się m.in. poranną toaletom pacjentów, pielęgnacją chorych oraz ich transportem na badania.
O liście pracowników szpitala w Sochaczewie poinformowała stacja RMF FM. W piśmie czytamy, że personel został obarczony trudną do udźwignięcia liczbą zadań. Dyżurni zajmują się toaletą pacjentów, karmieniem, transportem chorych na badania, zmianą pampersów, czyszczeniem i dezynfekcjom basenów oraz uzupełnianiem płynów w butlach do tlenoterapii. "Nade często same pobieramy materiał do badań (kał, mocz) następnie transportujemy pobrany materiał na parter do laboratorium. Potem odbywa się segregacja bielizny i pościeli do pralni, po czym przystępujemy do sprzątania sal, ciągów komunikacyjnych, pomieszczeń służbowych i sanitarnych" - czytamy w zamieszczonym przez portal liście.
Jeśli chodzi o odcinek covidowy, to z reguły nie mamy czasu na odpoczynek, ponieważ nie ma osoby, która by nas zmieniła na czas przerwy. Każdy, kto choć raz przepracował cały dyżur w kombinezonie, rozumie, jak bardzo ważne jest zregenerowanie sił i odpoczynek, by praca była efektywniejsza, a przede wszystkim bezpieczna dla nas i pacjentów
- wyjaśniają pracownicy szpitala w Sochaczewie. Dodają, że zajmują się również ciałami zmarłych na COVID-19 pacjentów - przygotowują je do transportu.
Pracownicy w liście domagają się lepszej organizacji pracy oraz podwyżek, teraz pracują za około 2 tysiące złotych miesięcznie na rękę. Salowym, sanitariuszom, opiekunom medycznym i sprzątaczkom za ich pracę nie przysługuje dodatek covidowy, mimo że pracują na oddziałach covidowych.
Mamy już dość nierównego traktowania. Jeśli nie otrzymamy żadnej pomocy i nasza sytuacja finansowa nie zmieni się, zastanowimy się nad podjęciem dalszych kroków co do pracy na oddziale covidowym" - podkreślają pracownicy. "Prosimy o zajęcie konkretnego stanowiska, ponieważ czujemy się jak ludzie ostatniego sortu
- dodają.
O stanowisko w tej sprawie dziennikarze RMF FM zapytali dyrektora szpitala powiatowego w Sochaczewie, Roberta Skowronka. - Będziemy się starać, żeby pensje drgnęły, szczególnie tych pracowników najsłabiej uposażonych. To wynika też z rynku pracy. Ja nie jestem w stanie pozyskać pracownika za tak niską pensję - powiedział.