W środę odbyła się konferencja Adama Niedzielskiego, podczas której zapadła decyzja o wprowadzeniu dodatkowych ograniczeń w całym kraju w związku z rozprzestrzeniającą się epidemią. Zamknięte zostały hotele, obiekty turystyczne i sportowe, a szkoły przeszły na zdalne nauczanie w najmłodszych klasach.
Nowe przepisy, które obowiązują w całej Polsce od soboty 20 marca, nie objęły jednak kościołów. W dalszym ciągu obowiązuje tam limit jednej osoby na 15 metrów kwadratowych.
Firma United Surveys 19 marca przeprowadziła dla "Wprost" sondaż na grupie 1000 osób, w którym zapytano ankietowanych o to, jakie jest ich zdanie na temat ewentualnego zamknięcia świątyń. Jak wynika z przeprowadzonego badania, 50,3 proc. respondentów uważa, że kościoły powinny być zamknięte w czasie epidemii. 45,2 proc. ankietowanych oczekuje natomiast, by świątynie były otwarte. Tylko 4,4, proc. nie miało zdania w temacie.
Dr hab. n. med. Anna Piekarska z Uniwersytetu Medycznego w Łodzi, która jest członkinią Rady Medycznej przy premierze, rekomendowała, aby na czas świąt wielkanocnych zamknięto świątynie. - Analizowaliśmy, gdzie ludzie się zakażają. Osobiście doradzałam panu premierowi, żeby tak zrobić, ponieważ ludzie zakażają się w kościołach - mówiła w TVN24. Po pytaniu o reakcję premiera lub jego doradców dr Piekarska odpowiedziała, iż wciąż oczekuje na decyzję.
Wielkanoc to czas, kiedy kościoły zazwyczaj są dosłownie oblegane. W takiej sytuacji bardzo ciężko jest zachować odpowiedni dystans, co potencjalnie może stwarzać zagrożenie epidemiologiczne.
Wprowadzenie lockdownu oraz jednoczesny brak dodatkowych obostrzeń w kościołach jest komentowany między innymi w mediach społecznościowych. Niedawno kwestię tę we wpisie na Twitterze poruszył np. Krzysztof Śmiszek z Lewicy. "Polska PiSu jest jak niedziela. Wszystko zamknięte, ale kościoły otwarte" - pisał polityk.