Dyrektor szpitala: Rozmowy z chirurgami czasem przypominają nagrania prezesa Orlenu. Są wkurzeni

- Pacjenci są w jakiś sposób selekcjonowani. Dobierani ci, którzy już naprawdę nie mogą czekać. Ale proszę mi wierzyć, że czasami rozmowy z chirurgami na ten temat przypominają swoim językiem te nagrania prezesa Orlenu - powiedział w rozmowie z Gazeta.pl Wojciech Konieczny, dyrektor Miejskiego Szpitala Zespolonego w Częstochowie. - Już są wkurzeni na całą tę sytuację i oni nie chcą tracić pacjentów - dodał.

8 marca opublikowane zostało zalecenie Narodowego Funduszu Zdrowia, by operacje i zabiegi wykonywane planowo zostały ograniczone do niezbędnego minimum lub czasowo zawieszone. W Porannej Rozmowie Gazeta.pl Wojciech Konieczny, senator Lewicy i jednocześnie dyrektor Miejskiego Szpitala Zespolonego w Częstochowie, przekazał, że chirurdzy w jego szpitalu nie przyjmują tych rekomendacji ze zrozumieniem.

Co do zabiegów, chirurdzy po prostu nie chcą przestrzegać tych obostrzeń. Oni mówią, że już nie mogą. Odwoływali operacje w zeszłym roku raz, potem drugi raz, teraz trzeci raz. Po prostu przychodzą i mówią: 'On będzie miał raka. Przecież ja go muszę zoperować dzisiaj. Nie będę już z tym czekał'

- powiedział. Wyjaśnił też, że obecnie nie mogą być wykonywane operacje, które stanowią zbyt duże ryzyko dla zdrowia pacjentów, gdyż w sytuacji kryzysowej zabrakłoby dla nich miejsca na OIOM-ie.

Zobacz wideo NFZ zaleca ograniczenie zabiegów. „Rozmowy z chirurgami przypominają nagrania prezesa Orlenu”

Dyrektor szpitala: Chirurdzy są wkurzeni na tę całą sytuację, nie chcą tracić pacjentów

Chodzi o to, że OIOM w jego szpitalu jest od października przekształcony w "OIOM covidowy". - I w związku z tym nie mamy miejsc OIOM-owych. Wiadomo, że duże operacje wiążą się z ryzykiem, że można trafić po nich na OIOM, jeżeli coś się nie uda, czy po prostu stan będzie gorszy, niż się tego spodziewano przed operacją. I w związku z tym się trochę wstrzymuje te najtrudniejsze, największe operacje, po prostu wiedząc o tym, że anestezjolodzy nie mogą zapewnić takiej pełnej opieki. To od kilku miesięcy się dzieje - powiedział.

Ale oczywiście operacje są, operacje się odbywają. Pacjenci są w jakiś sposób selekcjonowani. Dobierani ci, którzy już naprawdę nie mogą czekać. Ale proszę mi wierzyć, że czasami rozmowy z chirurgami na ten temat przypominają swoim językiem te nagrania prezesa Orlenu. Taka łacina mniej więcej w nich jest, nie ta książkowa, bo po prostu już są wkurzeni na całą tę sytuację i oni nie chcą tracić pacjentów

- zakończył gość programu.

Więcej o: