Nowa odmiana koronawirusa została zidentyfikowana w szpitalu w miejscowości Lannion w Bretanii. Dotychczas wykryto ją wśród co najmniej ośmiu pacjentów, którzy mieli symptomy świadczące o zakażeniu, choć testy RT-PCR (badania genetyczne w kierunku koronawirusa SARS-CoV-2) dały wynik negatywny.
Nową mutację zidentyfikowano dzięki sekwencjonowaniu genomu koronawirusa. Pierwsze analizy nie pozwalają stwierdzić, czy nowa odmiana jest bardziej zakaźna i śmiertelna od innych wariantów. Nie wiadomo również, czy stosowane obecnie szczepionki będą skuteczne.
Ministerstwo zdrowia Francji zaznacza, że potrzebne są dalsze badania, aby dokładniej poznać nową mutację i ustalić, czy będzie można go pokonać z pomocą obecnych szczepionek.
Prof. Maria Gańczak, epidemiolożka i specjalistka chorób zakaźnych w rozmowie z Gazeta.pl powiedziała, że transmisyjność brytyjskiej mutacji koronawirusa jest nawet o 40-70 proc. wyższa od krążącego dotychczas wariantu D614G, a śmiertelność większa o 62 proc.
Zdaniem prof. Marii Gańczak, wariant południowoafrykański, z punktu widzenia zdrowia publicznego, może okazać się jeszcze groźniejszy, ponieważ potrafi uciec skomplikowanym mechanizmom naszego układu odpornościowego. - Wspomniane "uciekanie" przekłada się z kolei chociażby na brak odporności na ponowne zakażenie czy zmniejszoną skuteczność szczepionek – powiedziała epidemiolożka i specjalistka chorób zakaźnych.