Nowa prognoza epidemii. Szczyt zakażeń w kwietniu, lekki "spadek" dopiero przed majówką [WYKRES DNIA]

Szczyt zakażeń koronawirusem przypadnie na 18 kwietnia, a stopniowego ubywania liczby nowych przypadków możemy się spodziewać dopiero w okolicach majówki - wynika z modelu epidemiologicznego opracowanego przez naukowców z Uniwersytetu Warszawskiego. Pod uwagę wzięto w nim m.in. dużą zakaźliwość brytyjskiej odmiany koronawirusa.

Specjaliści z Interdyscyplinarnego Centrum Modelowania Matematycznego i Komputerowego Uniwersytetu Warszawskiego na bieżąco analizują sposób rozprzestrzeniania się koronawirusa w Polsce. W najnowszym modelu uwzględniono powrót do szkół klas 1-3 szkół podstawowych 18 stycznia, otwarcie galerii handlowych i muzeów 1 lutego oraz kin, teatrów, basenów, hoteli, stoków i basenów 12 lutego.

Przy tworzeniu prognozy wzięto pod uwagę także program szczepień: uwzględniono 700-900 tys. osób miesięcznie szczepionych pierwszą dawką szczepionki Pfizera oraz pierwszą dawką preparatu AstraZeneca na poziomie 830 tys. osób miesięcznie od 15 lutego. Wzięto też pod uwagę, jak duży udział w zakażeniach ma nowy, brytyjski wariant koronawirusa, który - jak wskazują badacze -  "na początku lutego nieznacznie przekraczał 5 procent [wszystkich zakażeń - red.], a na początku marca wynosił już około 40 procent".

Zobacz wideo Posobkiewicz: Do szpitali trafia dużo więcej osób młodszych

Prognoza UW: Szczyt zakażeń w kwietniu, a lekki "spadek" dopiero w okolicach majówki

W najnowszej prognozie naukowcy z Uniwersytetu Warszawskiego szacują, że w najbliższych dniach dobowa liczba zakażeń będzie wzrastać. Szczyt zachorowań przypadnie ich zdaniem na 18 kwietnia, kiedy zdiagnozowanych może zostać ponad 23,7 tys. przypadków. Od tego dnia, jak wynika z modelu, dzienna liczba zakażeń ma zacząć spadać: 30 kwietnia - to ostatni dzień, który obejmuje prognoza ICM UW - ma spaść do 20,7 tys. zachorowań. Będzie to więc tuż przed majówką.

Jeśli chodzi o osoby hospitalizowane, to ich liczba będzie zdaniem naukowców rosła wraz ze zwiększającą się liczbą przypadków. Od 25 marca może wynosić ponad 36 tys. osób, aby szczyt zaliczyć miesiąc później - 26 kwietnia. Wówczas, według prognozy, hospitalizowanych może być nawet 38 tys. chorych na COVID-19.

Wraz z liczbą hospitalizacji będzie rosła również liczba osób przebywających na oddziałach intensywnej terapii. Według prognozy, najwięcej chorych na COVID-19 przebywających na OIOM-ach będzie w okolicach 5 kwietnia - wówczas liczba ta ma sięgnąć ponad 5 tysięcy.

Prognoza naukowców z UW - ile zakażeń w kwietniu?Prognoza naukowców z UW - ile zakażeń w kwietniu? grafika: Marta Kondrusik

Model epidemiologiczny a dane z Ministerstwa Zdrowia

Model opracowany przez naukowców z Uniwersytetu Warszawskiego jest aktualizowany o dane, które każdego dnia podaje Ministerstwo Zdrowia. Jak się mają prognozy do danych resortu? 16 marca przewidywano prawie 19,5 tys. przypadków, a MZ podało informację o prawie 10,9 tys. Należy jednak pamiętać o tym, na co wprost wskazują też specjaliści - dane pochodzące z testów niekoniecznie odzwierciedlają rzeczywistą liczbę zakażeń. Tych zapewne jest dużo więcej.

Według modelu UW, 15 marca hospitalizowanych miało być blisko 29 tys., resort zdrowia podał informację o prawie 21,2 tys. pacjentach zakażonych koronawirusem, którzy przebywają w szpitalach. Prognozowano, że tego samego dnia na OIOM-ach przebywać będzie 2,6 tys. chorych na COVID-19. Ministerstwo Zdrowia podało natomiast informację o 2,3 tys. takich osób.

Zobacz wideo Wielkanoc bez spotkań rodzinnych? Marek Posobkiewicz komentuje

"Przyrosty zakażeń są stosunkowo wolne"

W rozmowie z warszawską "Gazetą Wyborczą" dr Jakub Zieliński z ICM UW podkreślił, że wiosną niemal na pewno zostanie przekroczona wydolność systemu ochrony zdrowia. Jego zdaniem, po kwietniowym szczycie dzienna liczba zakażeń zacznie spadać, o ile nie pojawi się nowy wariant czy szczep koronawirusa, który "ponownie skomplikuje sytuację". Ta, pod względem liczby przypadków, ma być mimo wszystko lepsza niż jesienią.

O tym, że jest lepiej niż jesienią, świadczy fakt, że przyrosty zakażeń są stosunkowo wolne. (...) W poniedziałek, 15 marca było to 10 896 przypadków, a 8 marca - 6170. Czyli mamy wzrost o 76,5 proc. Dużo, ale jesienią zdarzały się wzrosty ponad dwukrotne

- podkreślił, wskazując, że powodem jest najprawdopodobniej to, iż mamy już w Polsce całkiem sporą odporność populacyjną.

Więcej o: