W poniedziałek prewencyjne wstrzymanie szczepień preparatem firmy AstraZeneca ogłosiły cztery największe kraje Unii Europejskiej: Francja, Niemcy, Hiszpania i Włochy. Powodem tych decyzji są doniesienia o powikłaniach zdrowotnych, które wystąpiły u niewielkiego odsetka zaszczepionych.
Światowa Organizacja Zdrowia przekazała w oświadczeniu, że jak dotąd nie pojawiły się dowody na to, że raportowane problemy z krzepliwością krwi były związane z przyjęcie szczepionki brytyjsko-szwedzkiego koncernu.
O to, czy śladem innych państw Unii Europejskiej może wkrótce pójść Polska, zapytano w Radiu ZET ministra zdrowia Adama Niedzielskiego.
- Oczywiście, że się nad tym zastanawiamy. Ale w tej kwestii współpracujemy bardzo ściśle z prezesem Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych Grzegorzem Cessakiem, który jest polskim przedstawicielem w Europejskiej Agencji Leków i posiada najbardziej ścisłe informacje - powiedział Niedzielski.
- We wtorek, a jeśli nie, to na pewno w tym tygodniu, w ramach EMA ma odbyć się posiedzenie specjalnego komitetu ryzyka, który dokona oceny. Z tego co mi wiadomo, decyzje rządów Francji i Niemiec wstrzymały stosowanie szczepionki AstraZeneca do czasu zajęcia stanowiska właśnie przez ten komitet - dodał.
Dopytywany o to, czy Polska zawiesi szczepienia preparatem AstraZeneca, jeśli EMA wyda taką rekomendację, odpowiedział: "Myślę, że tak".
- Chcemy zachować bezpieczeństwo w takim standardzie, jaki gwarantuje to instytucja europejska. Zawsze jednak będziemy samodzielnie przyglądali się poszczególnym przypadkom, ponieważ mamy własne władze rejestracyjne, takie jak URPL. Poza tym prowadzimy własne rejestry NOP-ów i te NOP-y weryfikujemy - tłumaczył Niedzielski.
Szef resortu zdrowia podkreślił, że jak na razie po polskiej stronie "nie ma żadnych dowodów i przesłanek", które wskazywałyby na konieczność zawieszenia procesu szczepień preparatem firmy AstraZeneca. Jak zaznaczył, po stronie innych państw "również ich nie ma", ponieważ zawieszenie szczepień miało jedynie prewencyjny charakter. - Zresztą po stronie tamtych państw również ich nie ma, bowiem one same podkreślają, że jest to działanie prewencyjne - zaznaczył.
- Mamy niski - w porównaniu, chociażby z Wielką Brytanią - współczynnik NOP-ów [niepożądanych odczynów poszczepiennych - red.] w przypadku AstryZeneki, bo wynosi on poniżej 0,4 proc. W Wielkiej Brytanii, gdzie podano blisko 10 mln tych szczepionek, wynosił mniej więcej 0,5 proc. - mówił Niedzielski.
- Nie chciałbym wchodzić w szczegóły, ale jeden z przypadków, które mieliśmy po zastosowaniu AstraZeneca, został poddany bardzo szczegółowym badaniom, a w całej procedurze brał udział prokurator. Przeprowadzono też sekcję zwłok. W ramach tego badania nie potwierdzono jakiegokolwiek związku z podaniem szczepionki. Musimy być bardzo ostrożni, ale i nie popadać w histerię - stwierdził minister zdrowia w Radiu ZET.