Niemiecki resort zdrowia powoływał się na pozytywną opinię Europejskiej Agencji Leków utrzymującą, że nie ma dowodów na bezpośredni związek przypadków choroby zakrzepowo-zatorowej z użyciem tego preparatu. Jednak po kolejnych badaniach odpowiedzialny w Niemczech za szczepionki Instytut Paula Ehrlicha zalecił przerwę w podawaniu preparatu brytyjsko-szwedzkiego koncernu.
Po decyzji niemieckich władz szczepienie preparatem AstraZeneca zawiesiły też Włochy. Tamtejszy organ ds. leków - AIFA - poinformował, że jest to działanie "zapobiegawcze i tymczasowe", a instytucja oczekuje na stanowisko Europejskiej Agencji Leków. Natomiast Hiszpania wstrzymała szczepienia AsteąZeneką na co najmniej 15 dni.
W wydanym w poniedziałek oświadczeniu, które otrzymała agencja Reuters, rzecznik Światowej Organizacji Zdrowia podkreślił, że jak na razie nie ma żadnych dowodów na to, że raportowane problemy z krzepliwością krwi były związane z przyjęcie szczepionki brytyjsko-szwedzkiego koncernu.
Zachęcił też do kontynuowania programów szczepień, które pozwolą "powstrzymać ciężką chorobę, którą powoduje wirus". Podkreślił też, że gdy tylko WHO uzyska pełną wiedzę na temat incydentów, ustalenia i ewentualne rekomendacje zostaną przekazane opinii publicznej.
Pierwszym krajem, który wstrzymał stosowanie szczepionki firmy AstraZeneca była Dania, która zrobiła to 11 marca. Następnego dnia dostawy wstrzymały Islandia i Norwegia. W kolejnych dniach dołączyły do nich Holandia i Austria. Poza Europą na taki krok zdecydowała się Tajlandia.