W czwartek włoska agencja leków wstrzymała podawanie jednej z partii szczepionek dostarczonych przez firmę AstraZeneca. Miało to związek ze śmiercią w ostatnich dniach na Sycylii podoficera marynarki wojennej i inspektora policji, którym podano preparat. W obu przypadkach przyczyną śmierci była zakrzepica, która doprowadziła do wylewu krwi do mózgu, jednak na razie nie wiadomo, czy zgony są związane ze szczepionką. Decyzje o wstrzymaniu szczepień preparatem firmy AstraZeneca podjęły wcześniej również Austria, Dania, Norwegia, Islandia, Litwa i Łotwa.
Do sprawy odniosła się Europejska Agencja Leków. W odpowiedzi na pytania Agence France Presse, jak podaje serwis Deutsche Welle, EMA podkreśliła, że ryzyko zakrzepów krwi nie jest większe pod wpływem szczepionki przeciwko COVID-19, a według dotychczasowych ustaleń liczba przypadków choroby zakrzepowo-zatorowej u osób zaszczepionych nie jest wyższa niż w ogólnej populacji. "Na dzień 9 marca 2021 roku odnotowano 22 przypadki zdarzeń zakrzepowo-zatorowych wśród trzech milionów ludzi, którym podano szczepionkę na COVID-19 firmy AstraZeneca w Europejskim Obszarze Gospodarczym" - zaznaczyła EMA. Eksperci sprawdzą jednak wszystkie doniesienia.
Wiceminister zdrowia Waldemar Kraska na antenie radiowej Trójki powiedział, że dopóki EMA podtrzymuje rekomendację do stosowania szczepionki AstraZeneca, nie będzie możliwości rezygnacji z przyjęcia preparatu tej firmy i wyboru innego. - Wyszczepionych jest na świecie wiele milionów ludzi, przypadki takie, jak przy każdym leku, mogą się zdarzyć, tutaj musimy to zbadać bardzo szczegółowo - powiedział polityk. - Nasi eksperci nie rekomendują wstrzymania szczepień preparatem AstraZeneca - dodał Kraska.
Na temat bezpieczeństwa szczepionki został również zapytany prezes Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych Michał Kuczmierowski. - Cały czas obserwujemy to co się dzieje, jeżeli chodzi o stosowanie szczepionki, jeżeli chodzi o bezpieczeństwo preparatu. Przyczyną tej całej sytuacji jest ostrzeżenie, jakie wydała Austria, że po szczepieniu wystąpiły przypadki, a właściwie ryzyko wystąpienia przypadków zakrzepicy i zatorów u dwójki pacjentów. W tej chwili, z tego co wiemy, ta sytuacja jest jeszcze analizowana, więc to nie jest żaden komunikat potwierdzający. Zresztą informacja mówiła też, że te osoby miały wcześniej różnego rodzaju problemy - powiedział na antenie Radia Wrocław.
- Ważne jest to, żeby tego rodzaju informacje zbierać na bieżąco. Oczywiście te leki są przebadane i szczepionki są przebadane i przeszły badania kliniczne, które były bardzo szczegółowo analizowane. Oczywiście nie ma nigdy pełnej wiedzy na temat tego, co wydarzy się w ludzkim organizmie i ważne jest to, żeby na bieżąco to obserwować - dodał.