W poniedziałek 8 marca media obiegła informacja, że Narodowy Fundusz Zdrowia zalecił ograniczenie do niezbędnego minimum lub czasowe zawieszenie udzielania świadczeń wykonywanych planowo. Decyzja ta miała zapaść na polecenie ministra zdrowia Adama Niedzielskiego ze względu na rozwój epidemii koronawirusa. Nagła decyzja NFZ spowodowała lawinę pytań. Na część z nich odpowiedział rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz, który rozmawiał z dziennikarką telewizji TVN24.
Andrusiewicz poinformował, że zalecenie NFZ obowiązuje "od momentu jego wydania", co oznacza, że lekarze mogą już podejmować decyzje, powołując się na zapisy tego dokumentu.
- Jest to zalecenie. Nie jest to żadne zarządzenie, które stawiałoby twarde i kategoryczne żądania ograniczenia zabiegów planowych. Jest to wskazanie, że w części przypadków lekarz ma prawo zadecydować o przesunięciu zabiegu planowego, kierując się zdrowiem pacjentów przyjmowanych na te zabiegi. [...] Nie może być tutaj żadnego automatyzmu. Jest to zalecenie, które daje lekarzom możliwość - mówił rzecznik Ministerstwa Zdrowia.
Wojciech Andrusiewicz zapewnił, że odwoływane mogą być tylko te operacje, których przesunięcie nie rodzi zagrożenia dla życia lub zdrowia pacjenta. Jednocześnie powiedział, że decyzje lekarzy nie będą kontrolowane. Stwierdził również, że nie jest tak, że w szpitalach brakuje łóżek dla pacjentów, ale trzecia fala koronawirusa coraz bardziej się rozpędza, dlatego trzeba zadbać o dostępność personelu.
- Podkreślam, zabiegów ratujących zdrowie i życie nie możemy odwoływać. [...] Wszelkie zabiegi kardiologiczne, onkologiczne nie mogą być odwoływane - mówił rzecznik MZ.
Andrusiewicz podkreślił, że największą troską jest teraz to, aby nie zabrakło personelu medycznego, który mógłby opiekować się pacjentami covidowymi. Powiedział także, że można się spodziewać, iż w tym tygodniu stwierdzanych będzie ok. 18-20 tys. nowych zakażeń koronawirusem dziennie.