Naukowcy z zespołu covidowego na Uniwersytecie Warszawskim na bieżąco przeprowadzają prognozy polskiej sytuacji pandemicznej. W związku z trzecią falą pandemii naukowcy przewidują, że dzienna liczba zachorowań nie przekroczy 20 tys., ale liczba pacjentów w szpitalach może zbliżyć się nawet do 25 tys., a liczba osób, które będą potrzebowały respiratora może przekroczyć trzy tysiące - informuje RMF FM.
W okolicach Wielkanocy znów możemy znaleźć się na granicy wydolności systemu opieki medycznej
- oznajmił w rozmowie z RMF FM doktor Jakub Zieliński.
Zespół naukowców prognozuje, że sytuacja pandemiczna w Polsce nie będzie tak tragiczna, jak podczas drugiej fali koronawirusa. - Naszym zdaniem sytuacja będzie lepsza niż jesienią, co nie oznacza, że będzie dobra - mówi jeden z badaczy.
Już jesteśmy na granicy wydolności systemu. Dalsze wzrosty spowodują, że tę granicę przekroczymy, czyli znowu będziemy mieli sytuacje takie, jakie były jesienią, że karetki czekają przed szpitalem. Te kolejki będą krótsze, ale będą
- tłumaczy dr Zieliński.
Naukowcy zbadali także sytuację w województwie warmińsko-mazurskim, gdzie ze względu na liczbę zakażeń nałożono większe obostrzenia niż w reszcie kraju. Według doktora Zielińskiego taka sytuacja wynika z "nałożenia się szczytu drugiej fali, która na północ dopiero dotarła, a także dużej liczby infekcji wariantem brytyjskim". Zgodnie z prognozą badaczy brytyjska mutacja koronawirusa obejmie całą Polskę, ze względu na to, że wypiera inne odmiany. Jak mówił dr Zieliński, sytuacja w całym kraju powinna zacząć poprawiać się na początku maja.
Dalszy rozwój pandemii ciężko na razie przewidywać, bo jest zbyt dużo zmiennych
- dodał zespół covidowy UW.
Niestety naukowcy nie dają nadziei na szybkie zakończenie pandemii. Według prognoz koronawirus zostanie z nami na dłużej i powinniśmy nauczyć się z nim żyć. Jednak jeśli większość populacji przechoruje lub zaszczepi się przeciwko COVID-19, kolejne infekcje nie będą tak "zjadliwe".
Najprawdopodobniej tego wirusa się nie pozbędziemy. Nie będzie już raczej tak ciężkich lockdownów, ale część obostrzeń będzie musiała pozostać. Pozostaną maseczki, gdy będziemy chodzić do lekarza, co nie jest niczym złym
- podsumowuje dr Zieliński z Uniwersytetu Warszawskiego.