Amerykańska Agencja Leków i Żywności (FDA) przekazała wyniki najnowszych badań, z których wynika, że jednodawkowa szczepionka przeciwko koronawirusowi, Johnson&Johnson, jest bezpieczna i skuteczna, a także łatwiejsza w przechowywaniu. W sobotę zapadnie ostateczna decyzja o dopuszczenia jej do użytku.
Jak pisze "New York Times", Amerykanie prawdopodobnie już niedługo zaczną korzystać z tej szczepionki, szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że obecnie popyt przewyższa podaż i kolejne dawki są potrzebne. FDA może ostatecznie zatwierdzić szczepionkę już w sobotę, będzie to zależało od głosowania panelu doradczego ds. szczepionek, który omówi sprawę z uwzględnieniem wyników najnowszych badań.
Dzięki szczepionce Johnson&Johnson będziemy w stanie przyspieszyć wprowadzenie szczepionki w naszym kraju i na świecie
- powiedział "NYT" Dan Barouch, wirusolog z Beth Israel Deaconess Medical Center w Bostonie, który kierował większością wczesnych badań nad tą szczepionką.
Oprócz, jak się okazało, skuteczności i bezpieczeństwa, dawki pochodzące od tej firmy mają też inna, równie ważną zaletę - łatwość przechowywania. Szczepionki Johnson&Johnson można przechowywać w normalnych temperaturach chłodniczych przez co najmniej trzy miesiące, a to sprawia, że dystrybucja może być znacznie łatwiejsza niż w przypadku szczepionek Moderny i Pfizer-BioNtech, które wymagają podania dwóch dawek i należy je przechowywać w niższych temperaturach, jak informuje "New York Times".
W Republice Południowej Afryki szczepionka Johnson & Johnson sprawdza się jak dotąd najlepiej. Preparat firmy Novavax miał skuteczność zaledwie 49 proc., a badania nad szczepionką AstraZeneca wykazały, że w RPA nie zapewni zbyt dużej ochrony, rząd zrezygnował więc z planów podawania dawek firmy AstraZeneca służbie zdrowia. Od zeszłego tygodnia zaczął z kolei szczepić preparatem Johnson&Johnson i jak do tej pory podano tam już 32 tysiące dawek.
W badaniu z udziałem ponad 44 000 uczestników stwierdzono, że szczepionka była skuteczna w 72 proc. w Stanach Zjednoczonych, 66 proc. w Ameryce Łacińskiej i 57 proc. w Afryce Południowej, gdzie szybko rozprzestrzenia się szczep B1351, jak pisze "The Guardian".
Do końca marca będzie gotowych łącznie 20 milionów dawek, o 17 milionów mniej niż przewidziano w pierwotnym kontrakcie. Mimo to, Johnson & Johnson ma spełnić obietnicę 100 milionów dawek do końca czerwca, jak mówił dr Richard Nettles z Janssen Pharmaceuticals, oddziału Johnson & Johnson zajmującym się opracowywaniem leków.