Według wstępnych badań, przeprowadzonych na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie, brytyjski wariant koronawirusa może odpowiadać nawet za 5 proc. zachorowań w Polsce. Nadzorujący badania prof. Krzysztof Pyrć podkreślił, że za rozprzestrzenienie mutacji w Wielkiej Brytanii mogą odpowiadać nie tylko właściwości nowego wariantu, ale również zachowania społeczne. Według niego niestosowanie się do obostrzeń w Wielkiej Brytanii pozwoliło mutacji na upowszechnienie się w społeczeństwie.
Wirusolog prof. Włodzimierz Gut został zapytany w rozmowie z "Super Expressem" o to, czy jest możliwość, że w populacji pojawi się polski wariant koronawirusa. Gut wyjaśnił, że to, czy wirus zmutuje w Polsce, zależy przede wszystkim od tego, czy Polacy będą rozsądnie podchodzić do łagodzenia obostrzeń. Dodał, że powstanie polskiego wariantu koronawirusa "jest możliwe, jeżeli nie będziemy zachowywać się odpowiedzialnie".
- Wirus korzysta z ludzkiej głupoty, aby się rozprzestrzeniać. O ile w teatrach czy filharmoniach nie ma dużego zagrożenia, bo tam ludzie zachowują się prawidłowo, o tyle na przykład w galeriach handlowych jest już znacznie gorzej - powiedział.
- Jeśli Polacy masowo zaczną ignorować obostrzenia, wtedy możemy wyhodować sobie polską mutację wirusa. Będziemy mieli taką sytuację jak Brytyjczycy, gdzie były obostrzenia, ale ludzie się do nich nie stosowali. Dziś mają brytyjski wariant koronawirusa - dodał.
Naukowcy z Uniwersytetu w Edynburgu zidentyfikowali niedawno nowy wariant koronawirusa, który jest określany symbolem B.1.525. Według badaczy jest on podobny do wariantu południowoafrykańskiego i brazylijskiego i najprawdopodobniej pochodzi z Nigerii. Dotychczas na całym świecie wykryto tylko 108 przypadków wariantu B.1.525, najwięcej w Danii (35) i Wielkiej Brytanii (33).
Naukowcy podejrzewają, że faktyczna liczba przypadków zakażeń nowym wariantem jest znacznie wyższa. Zidentyfikowane przypadki stanowią znikomy odsetek próbek z wynikiem pozytywnym, które poddano sekwencjonowaniu kodu genetycznego. W Danii jest to 1 przypadek na 268, a w Wielkiej Brytanii 1 na 2142.