Od północy zgłaszać chęć szczepień mogą osoby, które ukończyły 18 rok życia. Zgłosić się można wypełniając formularz na stronie szczepimysie.pacjent.gov.pl, dzwoniąc pod numer 989, lub zgłaszając się do placówki POZ. Nie jest to jeszcze rejestracja - zgłoszenie zapewni jednak otrzymanie skierowania na szczepienie w momencie, kiedy zaczną się szczepienia danej grupy wiekowej lub zawodowej. Rozpoczęła się natomiast rejestracja i zapisy na szczepienia osób, które ukończyły 80. rok życia.
Pojawia się coraz więcej pytań dot. szczepionki. Na te nadesłane przez Czytelników Gazeta.pl odpowiedziała w piątek dr n. med. Grażyna Cholewińska-Szymańska z Wojewódzkiego Szpitala Zakaźnego w Warszawie. Wcześniej odpowiadał na nie pełnomocnik rządu ds. szczepień Michał Dworczyk.
dr n. med. Grażyna Cholewińska-Szymańska: Przed wirusem jako takim szczepionka nie może ochronić, bo musielibyśmy chodzić w jakiejś kapsule czy kombinezonie szczelnym, żeby do naszego organizmu nie mogły docierać żadne wirusy, bakterie, patogeny. Tego się nie da zrealizować. W związku z tym staramy się tak zabezpieczyć przed tym organizm, takimi siłami obronnymi, żeby one były na wypadek, jak w przyszłości człowiek zostanie zaatakowany przez ten typ wirusa. Ma już gotowe przeciwciała poszczepienne i jeśli w jakimś późniejszym terminie zetknie się z wirusem SARS-CoV-2, to jest szansa, że nie zachoruje, ewentualnie, jeśli rzeczywiście zachoruje, to ten przebieg będzie niewątpliwie łagodniejszy. Taka jest istota szczepionek.
Osoba zaszczepiona wytworzy przeciwciała, które w przypadku kontaktu w przyszłości z wirusem, zinaktywują, złapią te białka koronawirusa, tę koronę, i nie pozwolą wirusowi się replikować, czyli namnażać, a zatem ta osoba zaszczepiona nie będzie miała możliwości namnażania w swoim organizmie wirusa i transponowania go na inne osoby z otoczenia.
Odporność po szczepieniu jest dopiero po drugiej dawce i nie następnego dnia, ale mniej więcej dwa do czterech tygodni po drugiej dawce, ponieważ organizm zaszczepiony potrzebuje czasu do tej produkcji przeciwciał. Dopiero wówczas pańska babcia będzie miała odporność. Czy odporność ma pan - to zależy od tego, czy przechorował pan koronawirusową infekcję i ma pan naturalne swoje przeciwciała, czy też w ogóle pan nie chorował i stanowi pan potencjalne ryzyko. Babcia jest zabezpieczona w dwa, cztery tygodnie po drugiej dawce, więc wówczas przyjście do babci bez maski powiedzmy, że miałoby jakieś racjonalne wytłumaczenie. Natomiast do dzisiaj nie ukazał się żaden dokument istotnej organizacji zdrowotnej - ani WHO, ani CDC - który to pozwalałby na zdjęcie maski w kontakcie osoby zaszczepionej z nieszczepioną. Na razie jesteśmy na progu trzeciej fali, w związku z tym to bezpieczeństwo nadal obowiązuje osoby skontaktowane.
To jest trudne pytanie na tym etapie wiedzy naukowej, dlatego że my szczepimy od niedawna, Chińczycy szczepią gdzieś tam od kwietnia, maja, ale w Europie szczepienia zaczęły się dopiero pod koniec grudnia, więc ten okres obserwacji po szczepieniach i odporności, jak długo się utrzymuje, on jest wciąż w toku. My to wciąż obserwujemy. Natomiast firma Pfizer w badaniu rejestracyjnym, które obejmuje 21 tys. uczestników, ma zaplanowaną obserwację poszczepienną jeszcze przez dwa lata. Będą obserwować, czy dwa lata po zaszczepieniu taka osoba będzie miała proteksyjny, bezpieczny poziom przeciwciał. Jeżeli się tak okaże, to być może to szczepienie będzie jednorazowe. I tak bywa przy niektórych chorobach, np. przy szczepieniu gruźlicy, odrze - te szczepienia są praktycznie na całe życie. Natomiast tutaj jeszcze tego nie wiemy.
Można zakładać, że już zaszczepienie pierwszą dawką po mniej więcej siedmiu dniach objawia się produkcją poziomu przeciwciał, które ochronią człowieka przed ciężkim przebiegiem. Już te przeciwciała po pierwszej dawce będą ograniczać namnażanie się wirusa. Zostaną już właściwie resztkowe fragmenty wirusa, które pacjent być może przed szczepionką nabył albo właśnie po zaszczepieniu się pierwszą dawką. Na pewno przebieg będzie łagodny. Znamy takie przykłady z innych szczepień, które wymagają dwóch, trzech, czterech dawek.
Nie badano kobiet karmiących w tym badaniu rejestracyjnym. Jeżeli coś jest niezbadane, to z dużym marginesem bezpieczeństwa mówimy: lepiej tego nie robić. Dlatego zarówno ciąża, jak i karmienie piersią jest przeciwwskazaniem. Nie wiemy tego, nie zostało to zbadane, czy jakieś elementy szczepionki przechodzą do mleka matki. Zwykle to mRNA jest bezpieczne, to najbezpieczniejsze, co człowiek dostaje w szczepionce, a mniej bezpiecznie byłyby jakieś dodatkowe substancje uzupełniające - antyutleniacze, stabilizatory. Akurat w tej szczepionce tych substancji jest bardzo mało i one są bardzo słabo alergizujące. Oczywiście ta pani jest kandydatką do szczepień - mama karmiąca - ale jak zakończy karmienie.
Szczepionka nie jest na białku. Tam nie ma białka ani własnego, ani wirusa SARS, ani innych wirusów, bo np. w tych szczepionkach tzw. wektorowych są białka innych wirusów. Natomiast w szczepionkach Pfizera czy Moderny nie ma obcego białka. Tam jest tylko fragment materiału genetycznego i substancje dodatkowe, najczęściej jest to glikol, sacharoza, chlorek potasu, chlorek sodu, substancje, które praktycznie nie uczulają. Więc osoby uczulone na białko jaja kurzego mogą być tą szczepionką bezpiecznie zaszczepione.
Ruchy antyszczepionkowe istnieją od dawna. Historia medycyny je zna. Moim zdaniem jednym słusznym narzędziem do przekonania są dowody naukowe - rozmowa na ten temat, podawanie dowodów naukowych, statystyk, bo te liczby też przemawiają do wyobraźni. Ale trzeba zrobić założenie, że druga strona też chce tej wiedzy i chce przyjąć tę wiedzę do świadomości. A generalnie jest tak, że ruchy antyszczepionkowe składają się z ludzi, którzy odrzucają wszelką naukę, wiedzę i nie chcą jej przyjąć do wiadomości.
Uczulenie na penicylinę to jest bardzo szerokie określenie, bo ma wiele odcieni, cech klinicznych - od łagodnej wysypki po ciężkie wstrząsy anafilaktyczne, a nawet zgony bywały po penicylinie. W związku z tym trzeba bardzo dokładnie określić lekarzowi, opisać, jak wyglądało to uczulenie na penicylinę, co się stało: czy spadło ciśnienie, czy chory stracił przytomność, czy znalazł się w oddziale intensywnej terapii, czy też nastąpiło swędzenie skóry, drobna wysypka i w przeszłości jakiś lekarz zinterpretował to zjawisko jako uczulenie na penicylinę. To wymaga absolutnie dokładnej analizy klinicznej. Oczywiście, wśród przeciwwskazań na pierwszym miejscu wymienia się wstrząs anafilaktyczny i reakcję nadwrażliwości w przeszłości. Na różne rzeczy ludzie mogą mieć taką reakcję nadwrażliwości. Zawsze na swoich wykładach mówię, że w Polsce rocznie umiera 1,5 tys. pacjentów z powodu ukąszenia pszczoły czy osy. To są wstrząsy anafilaktyczne, ciężkie zdarzenia kliniczne pod wpływem banalnego ukąszenia jadu osy czy pszczoły, czy owadów błonkoskrzydłych. Dużo osób ma ciężkie objawy alergii na różne alergeny i w torebce czy kieszeni noszą adrenalinę z zalecenia lekarza. O tym wszystkim trzeba powiedzieć i lekarz kwalifikujący do szczepienia zdecyduje.
Tak naprawdę nie ma jakichś istotnych interakcji tej szczepionki, którą my stosujemy, z alkoholem. Ale ja, jako lekarz, zawsze będę mówiła, że alkohol w dużych ilościach szkodzi, choć niektórzy mówią, że w życiu pomaga. Jeżeli w cokolwiek się ingeruje, czy człowiek dostaje kroplówkę, czy ma krew pobieraną, czy ma kontrolę cukru, czy ma cokolwiek robione w ramach swojego zdrowia i w swoim organizmie to w tym czasie nie powinno się pić alkoholu. I tak samo tutaj. Nie ma ani w charakterystyce produktu, ani w innych zaleceniach towarzystw naukowych, takiego rygoru, który odnosiłby się do picia alkoholu, ale oczywiście w dniu zaszczepienia i w najbliższych dniach odradzam picie, chociażby dlatego, że zaburza trochę świadomość i reakcja na np. działania niepożądane będzie zmazana, niewyraźna.
***
Masz wątpliwości co do udziału w programie szczepień? Nie wiesz, jaką decyzję podjąć? W poniższych tekstach eksperci wyjaśniają, że szczepionki są w pełni bezpiecznym sposobem na powstrzymanie pandemii, a także zadbanie o zdrowie swoje oraz najbliższych.