Profesor Krzysztof Simon w rozmowie z Łukaszem Rogojszem odpowiedział między innymi na pytania przesłane przez naszych Czytelników. Lekarz rozwiewał wątpliwości na temat szczepień na koronawirusa.
Simon podkreślał, że na świecie "mamy już tysiące mutacji". - W tej chwili w samym białku Spike mamy już opisane 4 tysiące mutacji, czasami te mutacje zbijają się ze sobą. Natomiast, żadna z mutacji nie spowodowała, żeby szczepionka była mniej skuteczna - mówił ekspert.
Jak podkreślał ekspert, szczepionka na COVID-19 jest skuteczna i działa na zmutowanego koronawirusa. - Szczepionka w dalszym ciągu działa i jest to potwierdzone zarówno przez Modernę i Pfizer oraz AstraZeneca. Może się zdarzyć tak, jak w przypadku innych chorób wirusowych, że szczepionka będzie zmieniana i dostosowywana, co rok, co dwa lata, do dominującego szczepu. Będziemy zmieniać mRNA, ale to jest najłatwiejszy element, który da się wymienić. To jest technologia XXI wieku. One dopiero wytwarzają białko, a nie są samym białkiem, które ma wywołać odporność - dodał prof. Simon.
Profesor Simon określił, że to "zdumiewające pytanie", ponieważ szczepionki są skrupulatnie przetestowane. - Szczepionki zostały przetestowane od marca. Nie ma danych, żeby wystąpiły większe powikłania. Gdy porównano wyniki badań dotyczące poważnych powikłań, okazało się, że było ich więcej w grupie placebo, która nie otrzymała szczepionki. Dotyczy to także Moderny, Pfizera i AstraZeneca. Są małe przesłanki do tego, żeby wystąpiły takie skutki uboczne. Lepiej się zastanowić, jakie będą powikłania po przebyciu zakażenia za dziesięć, dwadzieścia, trzydzieści lat. U części ludzi mamy ciężkie uszkodzenie miąższu płuc, uszkodzenie serca, nerek i dysfunkcje jelit. Przyjęcie szczepionki to nie przebycie zakażenia wraz z jego konsekwencjami - oznajmił prof. Simon.
Według eksperta należy przede wszystkim rozważyć, czy podawanie szczepionek dla dzieci ma sens. - Badania nad szczepionkami dla dzieci trwają. W Polsce żadne dziecko jeszcze nie umarło na COVID-19. Być może kolejne mutacje wirusa będą bardziej agresywne dla dzieci. Teraz są to łagodne przypadki przejścia koronawirusa - podkreślał lekarz.
Prof. Simon odpowiedział, że wyznaczenie grup do szczepienia jest dobrym pomysłem. - Jestem zwolennikiem Narodowego Programu Szczepień, który przedyskutowaliśmy na Radzie Medycznej. To nie jest tak, że mamy nadmiar szczepionek. Dobrze, że w ogóle przychodzą - dodał lekarz.
Ekspert mówił, że kolejność szczepień jest przemyślana i cieszył się z tego, że szczepionki są dostępne w Polsce. - Proszę sobie przypomnieć, co jeden z naszych ministrów robił dwa miesiące temu na arenie Unii Europejskiej, żebyśmy nie dostali tych szczepionek. Dostajemy te szczepionki, są to niewielkie liczby na skalę tego kraju. Trzeba zaszczepić służbę zdrowia, żeby miał kto pracować z pacjentami. Nie wiem, czy muszą być szczepieni urzędnicy ministerstwa w pierwszej kolejności - dodał prof. Simon.
- Wcale nie wiadomo, że osoby, które mają przeciwciała, mogą przeciwdziałać koronawirusowi. Wiemy, że przeciwciała są różne. To jest bardzo indywidualna kwestia. Lepiej się opłaca z punktu widzenia państwa zaszczepić wszystkich, których się da - mówił o przeciwciałach prof. Simon.