Władze Los Angeles z coraz większym strachem obserwują statystyki dotyczące nowych zakażeń i zgonów spowodowanych przez COVID-19. Opisując obecną sytuację, przedstawiciele władzy określają obecny okres jako "największą katastrofę", jakiej miasto doświadcza od dziesięcioleci.
Cytowana przez CNN dr Barbara Ferrer wydała kolejne w ostatnich tygodniach zalecenia dla mieszkańców. - Obecnie, ponieważ wirus jest tak rozprzestrzeniony, rekomendujemy, by ludzie zakrywali twarz w czasie, gdy są w domu. To będzie dodatkowa warstwa ochronna w czasie, gdy mierzymy się z tą falą epidemii - powiedziała.
W podobnym tonie wypowiadają się przedstawiciele poszczególnych placówek medycznych w Los Angeles. - Szpitale ogłaszają wewnętrzne katastrofy. Trzeba otwierać kościelne sale gimnastyczne, które służą jako jednostki szpitalne - dodała Ferrer.
W poniedziałek w samym Los Angeles potwierdzono 12 617 kolejnych zakażeń koronawirusem, a także 137 zgonów. Od początku epidemii w hrabstwie pozytywny wynik testu uzyskało 932 697 pacjentów, a 12 387 z nich zmarło. W ciągu ostatnich siedmiu dni z kolei w Los Angeles odnotowano ponad 1000 zgonów.
We wszystkich szpitalach na terenie hrabstwa przebywa obecnie ponad osiem tysięcy osób chorych na COVID-19. Dostępnych z kolei jest tylko 650 łóżek i 46 łóżek na oddziałach intensywnej terapii. Co gorsza, w placówkach medycznych zaczyna brakować tlenu dla zakażonych.