"Okazuje się, że teatr i fundacja Krystyny Jandy nie są jedynymi instytucjami w Polsce, które dają swoim pracownikom możliwość zaszczepienia się w etapie '0'. W sylwestra podobną informację otrzymali pracownicy znanego producenta kosmetyków Ziaja" - czytamy na portalu Wprost.pl.
O możliwości zaszczepienia się przeciwko koronawirusowi pracowników poinformowało biuro zarządu firmy Ziaja. Kierownicy poszczególnych działów mają przygotować listy ewentualnych chętnych do czwartku 7 stycznia. Zarząd zachęcił też wszystkich zatrudnionych do skorzystania z tej możliwości. Szczepienia miałyby się odbyć w jednym z pomorskich szpitali.
Po komentarz w tej sprawie dziennikarze portalu Wprost zwrócili się do Artura Szyngwelskiego, kierownika biura zarządu firmy. Poproszony o wyjaśnienie tego, w jaki sposób pracownicy Ziai mają uzyskać dostęp do szczepionek już na etapie "zero", odpowiedział pytaniem: "Skoro lekarz jest zatrudniony w firmie prywatnej, to nie może się zaszczepić?". Dopytywany, ilu lekarzy zatrudnia Ziaja, oświadczył, że ani jednego. Podkreślił też, że kwestia szczepień "została przeanalizowana przez prawników, którzy uznali, że pracownicy firmy będą się łapać do tzw. etapu '0'".
Szyngwelski tłumaczył, że Ziaja produkuje nie tylko kosmetyki, ale również leki (w zakładzie w Kolbudach). Jak przypomina Wprost, informacja rozesłana do pracowników firmy dotyczyła jednak wszystkich zatrudnionych (to około 600 osób).
"Wie pan, skoro sprzątaczka w szpitalu może się zaszczepić" - stwierdził kierownik biura zarządu. Powiedział też, że sam zamierza przyjąć preparat przeciwko koronawirusowi. "Jeśli nie załapiemy się na to, to się nie zaszczepimy. Jak się łapiemy, to się zaszczepimy. Prosty temat" - oświadczył Szyngwelski.
Narodowy Program Szczepień zakłada, że w ramach grupy "zero" ze szczepień mogą skorzystać: