Minister Michał Dworczyk podczas obrad sejmowej komisji zdrowia był pytany o liczbę szczepionek dostarczanych do Polski. Jak opisywał "Dziennik Gazeta Prawna", zakontraktowanych dla Polski szczepionek jest na tyle mało, że w I kwartale może ich nie wystarczyć dla tzw. grupy pierwszej (seniorów, pensjonariuszy DPS-ów i nauczycieli) - liczy ona aż 10 milionów osób, a Polska ma na razie zagwarantowane szczepionki tylko dla 2,9 miliona.
Dworczyk zapewnił, że polski rząd nie jest bierny w tej kwestii i podobnie jak rządy innych krajów europejskich prowadzi rozmowy z producentami szczepionek o ich dodatkowych dostawach. Dodał, że takie działania wywołują emocje na forum międzynarodowym i podkreślił, że jeżeli Polska chciałaby taką procedurę sfinalizować, to trzeba się liczyć z różnego rodzaju zastrzeżeniami dotyczącymi solidarności europejskiej. Minister dodał, że debata dotycząca bezpośrednich zamówień trwa już w Niemczech.
Zamówienie szczepionek na koronawirusa dla państw Unii Europejskiej składała Komisja Europejska. W poniedziałek dziennik Bild opublikował list z czerwca ubiegłego roku, w którym ministrowie zdrowia Niemiec, Francji, Włoch i Holandii zwrócili się do KE, aby ta objęła wiodącą rolę w zakupie szczepionek. Zdaniem niemieckiej gazety była to błędna decyzja, która dziś skutkuje tym, że w Europie brakuje szczepionek na COVID-19.
Z kolei niemiecki Der Spiegel donosił w grudniu, że Komisja Europejska nie zakontraktowała maksymalnej liczby szczepionek od pierwszego dopuszczonego producenta z uwagi na naciski Francji, oczekującej, że część zamówień trafi do francuskiego producenta Sanofi, który jeszcze nad szczepionką pracuje.