Pod koniec grudnia 2020 r. rozpoczęły się szczepienia przeciw COVID-19. W pierwszej fazie szczepień preparat przyjmują osoby należącego do grupy "zero", m.in. lekarze i pracownicy DPS-ów. Na Warszawskim Uniwersytecie Medycznym zaszczepiono również grupę znanych postaci ze świata sztuki, które według uczelni "będą promować w Polsce ideę szczepień przeciw COVID-19".
Informatorzy portalu WP podają jednak, że wśród zaszczepionych na uczelni osób jest również szef znanej sieci kawiarni oraz jego 20-letni syn, czyli osoby, które nie są powszechnie znane "ani nie są autorytetami w sprawie szczepień, zatem nie nadają się na ambasadorów".
Po nagłośnieniu sprawy powstały podejrzenia, że dobór osób do szczepień poza kolejnością opierał się na osobistych kontaktach rektora WUM prof. Zbigniewa Gacionga. Minister zdrowia Adam Niedzielski zwrócił się do rektora o ustosunkowanie się do informacji podawanych na facebookowym profilu "ZUM na WUM", jakoby miał być obecny podczas szczepień osób ze świata kultury i polityki.
- Aby mogli być zaszczepieni celebryci, lekarze lub pielęgniarki z tzw. grupy zero musieli odstąpić im swoje miejsca w kolejce. Obecnie jest ponad 10 tys. osób zapisanych na szczepienia. Nie ma mowy o braku chętnych na uczelni. Dlatego ta sprawa oburzyła nasze środowisko - powiedział w rozmowie z WP jeden ze studentów WUM.
"Dla nas to proste: jest etap 0, w którym szczepimy medyków, ewentualnie ich rodziny i pacjentów. Kwiat polskiej sceny teatralnej nie jest ani medykiem, ani jego rodziną, ani pacjentem. Odpowiedzialność za to ponosi osoba, która zgodziła się na szczepienie, choć nie należy do grupy 0 oraz instytucja, która tego zaszczepienia dokonała" - czytamy na profilu "ZUM na WUM".
Studenci WUM podkreślili, że tłumaczenia niektórych osób, które zostały zaszczepione poza kolejnością, są niewiarygodne. Studenci przypomnieli, że zaszczepienie musi być poprzedzone wypełnieniem formularza wywiadu medycznego oraz otrzymaniem formalnego skierowania. Dlatego zaszczepienie się "przy okazji" i "wychodząc z ulicy" jest niemożliwe.
- Osoby zaszczepione poza kolejnością będą musiały zgłosić się do WUM po drugą dawkę szczepionki. Jeśli nie chcą się wstydzić, to w ciągu tych 20 dni powinny jakoś udowodnić, że rzeczywiście są wspaniałymi ambasadorami kampanii szczepień - powiedział jeden ze studentów WUM.