Nowy szczep koronawirusa, którego obecność potwierdzono między innymi w Wielkiej Brytanii, otrzymał nazwę roboczą VUI 202012/01. Naukowcy uważają obecnie, że nie powoduje on groźniejszego przebiegu choroby, ale ma rozprzestrzeniać się szybciej i być odporny na dotychczasowe preparaty. Brytyjski premier Boris Johnson i tamtejsi naukowcy poinformowali w sobotę, że nowa odmiana koronawirusa jest aż o 70 procent bardziej zaraźliwa niż dotychczasowa. W związku z tymi doniesieniami loty z Wielkiej Brytanii wstrzymały m.in. Belgia, Holandia i Włochy. Taką decyzję podjął także polski rząd.
O pojawiające się informacje ws. nowego szczepu koronawirusa zapytaliśmy dr. hab. Tomasza Dzieciątkowskiego, wirusologa z Katedry i Zakładu Mikrobiologii Lekarskiej Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
Dr hab. Tomasz Dzieciątkowski: Nie, nie jest, absolutnie. Jest to jedna z wielu mutacji, które się pojawiają. Do tej pory takich głównych mutacji było siedem. One będą się pojawiać. Nie ma w tym nic specjalnego. Generalnie z punktu widzenia przeciętnego zjadacza chleba nie ma ona większego znaczenia. Ma ona znaczenia z punktu widzenia naukowców i nadzoru epidemiologicznego.
To jest jedna z informacji medialnych, nie ma ku temu akurat jakichś bardzo sztywnych naukowych podstaw.
Nie jest odporny, dlatego że akurat mutacja, która zaszła nie dotyczy, że tak powiem, głównej determinanty antygenowej białka S albo inaczej białka kolca. Poza tym przeciwciała nie są wytwarzane przeciwko jednemu miejscu białka S. Najprawdopodobniej szczepionka tak czy inaczej będzie działała na ten wariant koronawirusa.
Oczywiście. Można powiedzieć, że jest to nowy wariant, ale czy jest to coś niespodziewanego? Nie jest.