Szef kancelarii prezesa rady ministrów mówił w Programie Pierwszym Polskiego Radia o nowych obostrzeniach. Od poniedziałku 28 grudnia do 17 stycznia wprowadzona zostaje narodowa kwarantanna. Zamknięte będą m.in. galerie handlowe, hotele i stoki narciarskie. W sylwestra natomiast obowiązywał będzie zakaz przemieszczania się w godzinach od 19:00 do 6:00.
- Jesteśmy zmuszeni wprowadzić narodową kwarantannę, aby ustrzec nas przed trzecią falą pandemii - powiedział na początku rozmowy Michał Dworczyk. Szef KPRM podkreślił, że restrykcje określone przez rząd nie różnią się od rozwiązań, które wprowadzają inne kraje w Europie, na przykład Niemcy, Litwa czy Holandia, które zdecydowały się na większe obostrzenia i częściowy lub całkowity lockdown.
- Musimy się przygotowywać na najczarniejsze scenariusze i cieszyć się, jeżeli one się nie ziszczą. Natomiast dlatego budowaliśmy szpitale tymczasowe, dlatego przygotowywaliśmy się do takiego dużego dociążenia systemu służby zdrowia, żeby nie stanąć twarzą w twarz z sytuacją, w której właśnie nie ma łóżek, nie ma respiratorów, nie ma, krótko mówiąc, możliwości udzielenia pomocy chorym - uzasadniał dalej polityk.
- W związku z tym te modele, które rzeczywiście mówią o trzeciej fali, są bardzo niepokojące. Mówimy o dziesiątkach tysięcy zachorowań w ciągu doby, a przypomnę, że jak notowaliśmy rekordowe zachorowania, właśnie powyżej 25 tys. zachorowań dziennie, to wtedy nasz system służby zdrowia był na absolutnej granicy wydolności - wyjaśniał Michał Dworczyk.
Gość Polskiego Radia stwierdził, że to po interwencji Mateusza Morawieckiego termin obrad nad dopuszczeniem szczepionki Pfizera został przyspieszony. - Jeżeli zostanie ona pozytywnie oceniona, to będzie dopuszczona po 21 grudnia. Jeżeli szczepionka zostanie dopuszczona, to wszystkie kraje UE będą mogły rozpocząć szczepienia 27 grudnia - wyjaśniał dalej szef KPRM. Michał Dworczyk dodał, że pierwsze grupy zostaną zaszczepione na COVID-19 w ciągu maksimum trzech miesięcy.