W poniedziałek Ministerstwo Zdrowia zaraportowało o 5 733 nowych przypadkach zakażenia koronawirusem. Poinformowano też o śmierci kolejnych 121 pacjentów. Ubiegłej doby wykonano 25,1 tys. testów. Dzień wcześniej resort przekazał, że było ich 24,6 tys. W sobotę poinformowano natomiast o 42,1 tys. wykonanych testów.
Podczas poniedziałkowej konferencji prasowej minister zdrowia Adam Niedzielski został zapytany o spadającą w ostatnich dniach liczbę wykonywanych badań pod kątem zakażenia wirusem SARS-CoV-2.
- Dzisiejsza niska liczba to przede wszystkim jest kwestia weekendu, a wręcz niedzieli, kiedy to badań jest mniej robionych i punkty drive-thru są otwarte nie w tak szerokiej dostępności. Ja bym żadnych wniosków nie wyciągał z dzisiejszych wyników - podkreślił szef resortu zdrowia.
Niedzielski zapowiedział też, że wkrótce w całej Polsce możliwe będzie wykonanie testu antygenowego w placówce POZ. Zaznaczył jednak, że nie wszyscy otrzymają skierowanie na test, bowiem o dopuszczeniu do badania będzie decydował lekarz pierwszego kontaktu.
Dr Łukasz Jankowski, prezes okręgowej izby lekarskiej w Warszawie, ocenił, że mniejsza liczba wykonywanych testów może świadczyć o tym, że "nie panujemy nad przebiegiem epidemii". - Doszło też do pewnej erozji zaufania pacjentów w stosunku do systemu ochrony zdrowia, a więc i także do systemu testowania, kwarantanny i izolacji - ocenił Jankowski.
- Zaryzykuję nawet stwierdzenie, że jest to "wypracowany" brak zaufania, bo przez ostatnie siedem miesięcy mieliśmy ogromne zmiany w strategii. Były one chwiejne, zmieniały się z dnia na dzień, a społeczeństwo było zdezorientowane. Z mojej obserwacji wynika, że obecnie pacjenci nie chcą zgłaszać się na test, jeśli nie mają ciężkich objawów. Również z tego powodu, że nie chcą, by kwarantanną została nałożona na ich rodziny czy tego, że dana osoba straci pracę w czasie kwarantanny - stwierdził.
Jankowski skomentował też zapowiedź szefa resortu zdrowia o testach antygenowych, które będą przeprowadzać placówki POZ.
- Słuchając tych zapowiedzi mam swoiste deja vu, bo już kilka tygodni temu rozmawialiśmy o pulsoksymetrach dla pacjentów leczonych w domu z powodu koronawirusa. Od tamtej pory niewiele się zmieniło, a chorzy organizują sobie pulsoksymetry na własną rękę. Podobnie rzecz ma się w przypadku testowania. W poprzedniej wersji strategii pacjenci najpierw byli zachęcani do testów, a później ten dostęp do badań był utrudniany. Pamiętamy wszyscy, jak lekarze rodzinni prosili ministerstwo o to, by nie musieli stwierdzać czterech objawów do zlecenia testu. Teraz, po okresie narracji mówiącej o tym, że testujemy tylko osoby z objawami, słyszymy, że testy będą bardziej dostępne. My od początku podkreślaliśmy, że trzeba testować jak najszerzej - powiedział prezes Okręgowej Izby Lekarskiej w Warszawie.
W jego opinii decyzja ministerstwa może oznaczać "przyznanie się do tego, że strategia testowania jedynie osób objawowych się nie sprawdziła". - Dobrze, że ministerstwo się z niej wycofuje - dodał.