Prof. Simon w rozmowie z portalem Wirtualna Polska podkreślił, że politycy toczą wojenki, zamiast dyskutować o ważnych dla społeczeństwa sprawach. Ekspert odniósł się do nieścisłości GIS w raportowaniu zakażeń. Chodzi o 22 tysiące zagubionych testów.
Mnie w tym kraju już właściwie nic nie zdziwi
- skomentował prof. Simon.
Premier w sobotę ogłosił listę nowych restrykcji, które mają ustabilizować sytuację pandemiczną w kraju. Mateusz Morawiecki apelował, aby tegoroczne święta Bożego Narodzenia odbyły się w małym gronie.
Chcę zaapelować już dzisiaj, aby to były spotkania w gronie małych rodzin, czyli tych, z którymi mieszkamy. Tak, by nie przemieszczać się pomiędzy miastami, bo od naszej dyscypliny będzie zależało to, jak ostre mogą później okazać się restrykcje
- wyjaśniał premier.
Profesor Simon powiedział, że niektóre obostrzenia wprowadzane na święta przez rząd są dla niego niezrozumiałe. Z punktu widzenia epidemicznego najbardziej skuteczne byłoby bowiem wprowadzenie ograniczenia w przemieszczaniu się.
Są przed nami święta, ludzie będą chcieli spotykać się ze swoimi rodzinami, a rząd wymyśla ograniczenia do 5 osób na Wigilii. Wszyscy się z tego śmieją, ponieważ wiedzą, że nikt nie będzie w stanie tego skontrolować. Czy policja będzie chodzić po domach i sprawdzać, ile osób siedzi przy stole? Przecież nie jesteśmy Białorusią. Jedyne, co możemy zrobić, to tylko apelować o rozwagę Polaków, aby w tym roku zastanowili się, jak spędzić święta w okrojonym składzie
- skomentował prof. Simon.
Nowe, rygorystyczne obostrzenia mogą ponadto - zdaniem profesora - zbytnio psychicznie i ekonomicznie obciążyć społeczeństwo. Według Simona należy pozostawić obostrzenia, które są niezbędne jak zamknięte restauracje, kina, teatry i kluby.
Lekarz podkreślił, że decyzja o skumulowaniu ferii w jednym terminie dla uczniów z całej Polski jest chybiona. - Jest to wbrew zasadzie epidemiologicznej, która mówi o unikaniu kumulowania ludzi w jednym miejscu - stwierdził.
Problem polega na tym, że o takich rzeczach trzeba spokojnie dyskutować, rozważać różne możliwości. Zamiast tego u nas cały czas trwa wojna. Społeczeństwo jest takie, jakie jest - część jest źle wykształcona, część zbuntowana, cześć zdenerwowana sytuacją polityczną w kraju, atakami na kobiety, biciem pałkami. Jest niestety też część społeczeństwa, która jest po prostu szalona. To są ludzie oderwani od rzeczywistości, żyjący w paralelnym świecie napędzanym przez media i bańkę polityczną, która nie ma nic wspólnego ze szczęściem i dobrem Polaków
- mówił dolnośląski konsultant w dziedzinie chorób zakaźnych.