W poniedziałkowy poranek całkowita liczba zakażonych osób na całym świecie przekroczyła 59 milionów, natomiast liczba zgonów wynosiła niemal 1,4 miliona. Wśród europejskich krajów najwięcej przypadków odnotowano we Francji (2,1 mln), Rosji (2 mln) i Hiszpanii (1,58 mln).
Zdaniem przedstawiciela WHO, Davida Nabarro możliwość pojawienia się trzeciej fali epidemii jest spora. - Europejska reakcja była niewystarczająca. Stracili okazję do zbudowania niezbędnej infrastruktury w miesiącach letnich, po opanowaniu pierwszej fali. A teraz mają drugą falę. Jeśli teraz nie zbudują niezbędnej infrastruktury, trzecią falę będą mieli na początku przyszłego roku - mówił w rozmowie ze szwajcarskimi mediami, cytowany przez agencję Reutera.
Nabarro dodał również, że w jego opinii decyzje podejmowane przez niektóre rządy są mocno ryzykowne. Jako przykład ekspert podał Szwajcarię, która wydała zgodę na uruchomienie stoków narciarskich, ale jedynie pod warunkiem, że w wagonikach na wyciągach ludzie będą nosić maseczki ochronne. - Jeśli liczba nowych infekcji spadnie, to wtedy będziemy mogli robić, co chcemy. Ale teraz? Otwieranie ośrodków narciarskich? - pytał wymownie Nabarro.
Z drugiej strony ekspert WHO jako wzór walki z epidemią koronawirusa podał kraje azjatyckie, w tym Koreę Południową. - Ludzie są zaangażowani, podejmują działania pomagające zmniejszyć transmisję wirusa. Trzymają dystans, noszą maski, izolują się, gdy są chorzy, myją ręce, chronią grupy najbardziej narażone - wskazał.
Chcąc nakreślić powody, dla których w Azji epidemia nie dała się aż tak we znaki, Nabarro zauważył, że nie luzowano tam przedwcześnie restrykcji. - Musicie poczekać, aż liczba nowych przypadków będzie niska i taka pozostanie - powiedział.