W rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną" Adam Niedzielski został zapytany o to, czy obostrzenia zostaną niebawem zniesione. Minister zdrowia podkreślił, że na podstawie doświadczeń Polski i innych państw trzeba zachować dużą ostrożność w znoszeniu ograniczeń.
"Czechy wiosną miały bardzo niskie wyniki zakażeń, a po wakacyjnym pełnym zliberalizowaniu zasad problem wrócił ze zdwojoną siłą. Nie chcemy popełnić tego błędu. Czy jednak wprowadzimy dodatkowe obostrzenia? Jeżeli utrzymamy stabilizację, może z lekkim spadkiem, to pozwoli na to, żeby przynajmniej utrzymać status quo" - powiedział szef resortu zdrowia.
Adam Niedzielski przyznał, że w czasie epidemii nie ma prostych decyzji. Dziennikarz zapytał o to, czy rząd planuje wprowadzić obostrzenia na święta Bożego Narodzenia i czy poinformuje o tym tak samo, jak o zamknięciu cmentarzy na Wszystkich Świętych. Polityk bronił rządu podkreślając, że tamta decyzja była słuszna, a dwa tygodnie po 1 listopada nie zaobserwowano skoku zakażeń. Dziennikarz dopytywał ministra, czy "zostaniemy zamknięci na święta".
Minister podkreślił, że był zwolennikiem ustalania sztywnych kryteriów, ale nie da się tego zrobić w czasie epidemii i zmieniających się danych. Szef resortu zdrowia dodał, że decyzje nie są podejmowane tylko na podstawie dziennej liczby zakażeń, ale też poziomu zajętej infrastruktury medycznej. Polityk nie odpowiedział więc jednoznacznie na zadane pytanie.
Adam Niedzielski odniósł się także do tematu powrotu dzieci do szkół. Minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek zapowiedział, że ma to być możliwe już pod koniec listopada. "Jestem z wykształcenia ekonometrykiem i całe życie siedzę w wykresach. Jednak dzisiejsza rzeczywistość wygląda tak, że żaden model prognostyczny nie okazał się w pełni skuteczny. Realnie nikt dziś odpowiedzialnie nie odpowie na pytanie o rozwój wypadków w perspektywie dłuższej niż dwutygodniowa. Są to tylko pewne założenia i scenariusze" - zaznaczył.