Dr Sutkowski: Dwie trzecie pacjentów na oddziałach intensywnej terapii umiera, bardzo długo zajmując "łóżka covidowe"

W poniedziałek gościem Porannej Rozmowy Gazeta.pl był doktor Michał Sutkowski, prezes Warszawskich Lekarzy Rodzinnych. Rozmawiał Łukasz Rogojsz.

- Epidemia jest w natarciu. Ta "stabilizacja" nie jest do końca, moim zdaniem, słowem najlepszym, bo cóż to za stabilizacja na takim poziomie jak szpitale pękają w szwach - powiedział doktor Michał Sutkowski. - To trzeba powiedzieć, że jakieś symptomy poprawy widać. Jeśli chodzi o dochodzących pacjentów, testowanych właśnie, czy liczby testów zlecanych przez lekarzy rodzinnych, ona rosła bardzo, teraz się ustabilizowała, a nawet zmniejszyła, jest na pewnym poziomie. To wszystko jednak tworzy zdecydowany płaskowyż zakażeń. Ja mówię nawet o tym, że ten koronawirus rozłożył taki trzeci obóz, jak w Himalajach i szykuje się do ataku szczytowego. Czy to można nazwać stabilizacją? Czy dwadzieścia, dwadzieścia pięć tysięcy potwierdzonych przypadków jest stabilizacją? No postawiłbym tu jednak znak zapytania. Są jakieś jaskółki, tak jak mówię, w innych liczbach - podkreślił lekarz. Zaznaczył, że dwie trzecie pacjentów na oddziałach intensywnej terapii umiera, bardzo długo zajmując "łóżka covidowe". - To jest tak potężna choroba - dodał.

"Byłbym zwolennikiem krótkich i bardzo intensywnych lockdownów"

Ekspert został zapytany także o to, czy dwa, trzy tygodnie lockdownu by coś zmieniło dało służbie zdrowia więcej czasu. 

Dało czasu, dało oddechu, prawda? Bo to tak trzeba rozumieć. Przecież to jest tak trochę jak ze szczepionką. Mamy przecież szczepionkę na grypę, ale chorujemy na grypę. Ale dzięki szczepionce chorujemy mniej, jest pewien oddech. Nie przekraczamy pewnego poziomu wydolności ochrony zdrowia, możliwości ochrony zdrowia.
Nie chcę tu uchodzić za eksperta od całościowych strategii, bo nie predysponuję do takiej roli, jestem tylko lekarzem, ale analizując to wszystko na podstawie własnego doświadczenia, też pewnych rzeczy, które mam na uczelni czy spotkań z wieloma innymi przedstawicielami innych zawodów niemedycznych, powiedziałbym tak: byłbym zwolennikiem krótkich, bardzo intensywnych lockdownów dwu-, trzytygodniowych, naprawdę silnych, takich tąpnięć, które zapowiada na dzisiaj Austria, ale równocześnie, żebyśmy przez te dwa, trzy tygodnie wykorzystali maksymalnie poprzez kampanie społeczne, poprzez przykłady, poprzez różne działania na podniesienie zarówno systemowe, jak i indywidualne kultury epidemicznej na wyższy poziom

- podkreślił dr Michał Sutkowski.

Więcej o: