Rzecznik GIS: Czas wyrwać się z tego umysłowego ograniczenia związanego z hasłem: testuj, testuj, testuj

Rzecznik GIS Jan Bondar stwierdził, że najważniejszym wskaźnikiem dla sytuacji epidemiologicznej w kraju jest liczba zajętych łóżek "covidowych", a nie liczba pozytywnych testów. - Poczekajmy jeszcze kilka dni, wówczas będziemy mogli powiedzieć, że epidemia się zatrzymała - stwierdził Bondar.
Zobacz wideo Coraz więcej zgonów z powodu koronawirusa. „W epidemiologii jest cienka czerwona linia”

Rzecznik prasowy Głównego Inspektoratu Sanitarnego Jan Bondar powiedział w rozmowie z Polskim Radiem 24, że w Polsce wciąż mamy do czynienia z dużą liczbą zachorowań, a mówienie o zatrzymaniu epidemii jest "przedwczesne". Stwierdził jednocześnie, że jeśli w ciągu tygodnia liczba wykrywanych dobowych przypadków nie wzrośnie, "uprawniona będzie teza, że doszliśmy do szczytu, przynajmniej jeśli chodzi o tę falę listopadową".

- Nie sama liczba dodatnich wyników ma znaczenie. Znaczenie ma liczba zajętych łóżek. Tu mamy dobry trend. On jakby koreluje z liczbą dodatnich testów. Ale poczekajmy jeszcze kilka dni, wówczas będziemy mogli powiedzieć, że epidemia się zatrzymała - fakt, że na wysokim poziomie, ale ta dynamika przyrostu znacząco się zmniejszyła - wyjaśniał rzecznik GIS.

Bondar: Czas najwyższy wyrwać się z tego umysłowego ograniczenia 

Jan Bondar mówił także o liczbie wykonywanych testów na koronawirusa. Rzecznik GIS powiedział, że rośnie liczba badań zlecanych przez lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej. Jednocześnie stwierdził, że liczba przeprowadzanych testów spadła, bo "mniej osób zgłasza się do lekarzy".

- Po przejrzeniu mediów, widzę jakąś histerię związaną z tym, że liczba testów troszkę spadła. Ona właśnie spadła między innymi z tego powodu, że mniej osób zgłasza się do lekarzy. To po pierwsze. Po drugie - mieliśmy "zaburzony" weekend dniem świątecznym w środku - ocenił Bondar.

Rzecznik GIS stwierdził, że najistotniejsze dla sytuacji w kraju są "wskaźniki szpitalne", a z tych wynika, że system opieki zdrowotnej "ciągle daje sobie radę". 

- Myślę, że czas najwyższy wyrwać się z tego umysłowego ograniczenia związanego z hasłem: testuj, testuj, testuj. Tak naprawdę te wszystkie działania - testy, nadzór epidemiologiczny, kwarantanna - one służą ograniczeniu liczby chorych - mówił Bondar. 

Spadła liczba wykonywanych testów. "Podobne wartości przy liczbie mniejszej o nawet 20 tysięcy"

Na spadek liczby wykonywanych testów na koronawirusa dziennikarze zwracali uwagę w środę 11 listopada, gdy minister zdrowia Adam Niedzielski napisał na Twitterze, że sytuacja w kraju się stabilizuje. 

"Nie trzeba być orłem z matematyki, aby wiedzieć, że podobne wartości nowych zakażeń przy liczbie testów mniejszej o nawet 20 tysięcy - NIE WSKAZUJĄ na stabilizację'' - komentował dziennikarz TVN24 Igor Sokołowski.

"Kolejny dzień z naprawdę dramatycznie małą liczbą wykonanych testów. Jak powtarzam codziennie - nieprzekroczenie granicy 30 tysięcy przypadków wynika tylko z tego, że testujemy zdecydowanie za mało osób. A właśnie słyszę w Polsacie wiceministra zdrowia mówiącego o stabilizacji..." - wtórował mu dziennikarz Radia ZET Maciej Bąk. 

Więcej o: