W ciągu ostatniego tygodnia, Ministerstwo Zdrowia regularnie informowało o ponad dwudziestu tysiącach nowych zakażeń każdego dnia. Prof. Krzysztof Simon, Kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologii Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu, powiedział, że do obecnej sytuacji epidemicznej można było się przygotować. - Skala (epidemii - red.) była trudna do oceny, ale należało się przygotować - zaznaczył.
Simon, wypowiadając się dla portalu gazetawroclawska.pl, powiedział, że jednym z największych zaniedbań obecnego rządu było niewykorzystanie czasu w okresie letnim, pomiędzy wiosenną i jesienną falą koronawirusa.
- Lockdown był naszym wielkim sukcesem i to przy kompletnym braku przygotowania, bo niech nikt nie opowiada, że byliśmy przygotowani. Ale lockdown nie został wykorzystany. Trzeba było przygotować działania po lockdownie - uważa prof. Simon.
- O tym, że będzie problem i wzrost zakażeń jesienią, wiedzieliśmy dokładnie od początku tego roku. O tym wiedzieli wszyscy: i rządzący, i lekarze - zaznaczył, dodając, że "tymczasem restrykcje błyskawicznie anulowano". - Pozwolono na jakieś msze, pogrzeby i wesela i przez cztery miesiące nikt w to nie ingerował. To jest oburzające. Pozostawiono na szczęście niektóre restrykcje: maski, dystans społeczny, mycie rąk. Ale tego z kolei nie egzekwowano - podkreślił.
Według Simona część ludzi, należąca do ruchów antycovidowych, świadomie lekceważyła obostrzenia.
- Obrażano nas w radiu, prasie i telewizji. Oskarżano nas, że jesteśmy finansowani przez biura podróży, a ja osobiście przez Trumpa. Nazwałem tych ludzi idiotami i to potwierdzam. Były to grupy, które świadomie przyczyniły się do szerzenia zakażenia w Polsce i narażenia tysięcy ludzi na zakażenie - powiedział.
- Do tego doszły fatalne działania aktualnych władz tego kraju - stwierdził Simon. - Cały czas generowanie konfliktu, kolejne afery. Najpierw walka o wybory, potem walka z rolnikami, walka o in-vitro, walka z kobietami, teraz walka w sprawie aborcji. To nie jest na to czas. Powinniśmy się jednoczyć! I premier mówi, że mamy się jednoczyć. Ale co z tego, skoro jego wicepremier, pan Kaczyński, mówi coś innego. No to mamy efekty.