28 października prezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier napisał list do Andrzeja Dudy. Życzył choremu wówczas politykowi szybkiego powrotu do zdrowia i podkreślił, że z niepokojem śledzi informacje o jesiennej fali epidemii koronawirusa, która nie oszczędza także Polski. Zaznaczył również, że Niemcy są gotowe, aby udzielić pomocy sąsiadowi.
"Tam, gdzie krajowe możliwości medyczne sięgają swoich granic, powinniśmy zrobić wszystko, żeby sobie nawzajem pomagać. Daj mi znać, jeśli są rzeczy, które możemy zrobić dla Polski w obecnej sytuacji" - napisał Frank-Walter Steinmeier.
Andrzej Duda nie odpisał mu przez tydzień. W liście z 4 listopada podziękował za ofertę złożoną przez niemieckiego polityka, ale jej nie przyjął. 6 listopada wiceminister zdrowia Waldemar Kraska wyjaśnił w Polskim Radiu, skąd wzięła się decyzja o rezygnacji z pomocy Niemiec. W piątkowym wywiadzie stwierdził, że Polska jest "samowystarczalna" i ma wystarczającą liczbę łóżek oraz respiratorów.
Jak się okazuje, innego zdania jest mazowiecki samorząd. Radio RMF FM informuje, że marszałek Adam Struzik napisał list do premierów niemieckich landów Brandenburgii i Saksonii-Anhalt, w którym zapytał, jakiej pomocy mogą udzielić Mazowszu. Do listu został dołączony wykaz sprzętu, który przydałby się mazowieckim szpitalom. To m.in. respiratory, kardiomonitory i pulsoksymetry, ale także środki ochronne dla personelu medycznego.
"Odwrotnie niż rząd, jesteśmy zainteresowani pomocą. Władze samorządu Mazowsza chętnie skorzystają z niemieckiej oferty w walce z pandemią koronawirusa" - usłyszał w urzędzie marszałkowskim dziennikarz RMF FM Mariusz Piekarski.