Pod koniec października prezydent Francji Emmanuel Macron ogłosił wprowadzenie całkowitego lockdownu. W związku z tą decyzją zamknięto sklepy, które sprzedają towary inne niż te uznawane za artykuły pierwszej potrzeby, ograniczono także możliwość wychodzenia z domu. Francuzi mogą opuszczać swoje mieszkania tylko w kilku uzasadnionych przypadkach, np. kiedy idą na zakupy, do pracy, do szkoły lub do lekarza. Co więcej, osoby, które przebywają poza miejscem zamieszkania, muszą mieć przy sobie dokument uzasadniający ich obecność w przestrzeni publicznej. Za wyjście z domu bez takiego uzasadnienia grozi mandat wysokości 135 euro. Okazuje się jednak, że mimo to wielu Francuzów nie ma zamiaru stosować się do obowiązujących obostrzeń. Z tego powodu w Paryżu zostaną wprowadzone kolejne regulacje, które mają pomóc ograniczyć rozprzestrzenianie się koronawirusa - informuje Reuters.
Mimo obowiązującego lockdownu władze stolicy Francji obserwują, że mieszkańcy miasta organizują prywatne imprezy i obiady. Towarzyskie spotkania mieszkańców Paryża odbywają się przede wszystkim wieczorami.
- Kiedy mamy osoby niestosujące się do reguły gry, a przez to narażają zdrowie dużej liczby osób, wówczas musimy wprowadzać nowe obostrzenia - powiedziała mer Paryża Anne Hidalgo w rozmowie z BFM TV.
Władze francuskiej stolicy mają w planach kolejne obostrzenia. Maja one obejmować m.in. obowiązek zamykania punktów gastronomicznych sprzedających dania i napoje na wynos o godzinie 22 czasu lokalnego.