W ciągu ostatnich 24 godzin potwierdzono 24 692 nowych przypadków koronawirusa. Oznacza to, że od początku epidemii w Polsce wirusem SARS-CoV-2 zakaziło się już 439 536 osób.
Zgodnie z podanymi przez Ministerstwo Zdrowia informacjami, większość pacjentów, którzy w ciągu ostatniej doby przegrali walkę z koronawirusem, miała tzw. choroby współistniejące - takich przypadków było łącznie 316. Pozostałe 57 osób takich chorób nie miało. Środowy bilans sprawia, że całkowita liczba zgonów z powodu COVID-19 od początku epidemii w Polsce wynosi obecnie 6 475.
Takie liczby sprawiają, że Polska wyprzedza kolejne kraje w statystykach dotyczących śmiertelności na koronawirusa. Mniej zgonów od początku epidemii odnotowały takie kraje, jak Szwecja, Chiny, Czechy, Portugalia, Izrael czy Szwajcaria.
Prof. Krzysztof Simon, Kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologii Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu ocenił, że nieco niższe liczby dotyczące pozytywnych wyników testów na obecność koronawirusa "o niczym nie świadczą". - Epidemia jest poza wszelką kontrolą, a obecna sytuacja jest wynikiem zaniedbań rządu oraz społeczeństwa z okresu wakacyjnego - dodał.
Podobnie negatywne zdanie ma Kierownik Centrum Terapii Pozaustrojowych Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie dr Konstanty Szułdrzyński, według którego "system opieki zdrowotnej nie działa dobrze, ponieważ już od kilku lat nie ma odpowiednich rezerw jeśli chodzi o dostępny sprzęt czy liczbę pracowników medycznych".
We wtorek z kolei minister zdrowia Adam Niedzielski przekazał pierwszą od dłuższego czasu pozytywną informację, twierdząc, że "pandemia wzrasta, ale wzrasta coraz wolniej". - Pojawia się szansa, nadzieja na wyhamowanie pandemii i teraz bardzo wiele zależy od nas, od naszej codziennej postawy - apelował.