Prof. Krzysztof Simon: Już trzykrotnie podejmowałem decyzję o tym, kogo skierować na stanowisko respiratorowe

Prof. Krzysztof Simon przyznał, że już trzy razy musiał podjąć decyzję dotyczącą tego, który pacjent zostanie podpięty do respiratora. Z jego słów wynika, że kiedy takich urządzeń jest za mało, daje się szansę osobie, która najlepiej rokuje.
Zobacz wideo Dr Zieliński: Restrykcje mają już mały wpływ na przesunięcie maksimum epidemii

W Polsce zaczyna brakować respiratorów dla pacjentów chorych na COVID-19. O tragicznej sytuacji polskiego systemu ochrony zdrowia mówił w TVN24 prof. Krzysztof Simon.

- Już trzykrotnie podejmowałem decyzję o tym, kogo skierować na stanowisko respiratorowe. To jest tragiczna rzecz, bo człowiek pracuje 40 lat i będzie walczył o każde życie. Ale nie mając do dyspozycji respiratora, podjęliśmy decyzję, że osoby z chorobami współistniejącymi nie kierujemy na OIT, z uwagi na fakt, że jakiekolwiek leczenie na tym oddziale zakończy się zgonem. Wysyłamy na to miejsce osobę, która rokuje to, że terapia okaże się skuteczna - powiedział prof. Simon, zaznaczając, że tego typu sytuacje zdarzają się co kilka dni.

Ile jest łóżek i respiratorów "covidowych"? Dr Grzesiowski: Te wszystkie cyfry są tylko na papierze"

Prof. Krzysztof Simon jest kierownikiem Kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologii Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu. Radio Wrocław informuje, że według raportu wojewody dolnośląskiego do dyspozycji chorych w województwie jest 119 respiratorów, z czego zajętych jest 109. Biorąc pod uwagę doświadczenia prof. Simona, można powziąć podejrzenie, że dane samorządowe i ministerialne dotyczące liczby łóżek i respiratorów zarezerwowanych dla pacjentów z koronawirusem nie pokrywają się ze stanem faktycznym. W rozmowie z Onetem mówił o tym dr Paweł Grzesiowski, który stwierdził, że "te wszystkie cyfry są tylko na papierze".

- Z relacji lekarzy w szpitalach wiemy, że tych miejsc po prostu nie ma, sam respirator nie leczy, bo wymaga specjalistycznej aparatury, gazów medycznych oraz personelu. Kiedy wojewoda pyta dyrektora szpitala o liczbę respiratorów, to on odpisuje np. "mamy 20 respiratorów, z czego cztery na OIOM-ie, a reszta służy jako aparatura do znieczulenia np. na blokach operacyjnych". Tylko problem w tym, że wojewoda zapisuje tylko pierwszą część wiadomości, czyli 20 respiratorów. Tak powstają te liczby w raportach dla ministerstwa. Weryfikacja tych danych jest żadna. Tak samo jest z wyznaczeniem łóżek covidowych w szpitalach. Wojewoda w poniedziałek o 22 wysyła wiadomość do dyrektora, że potrzebnych jest 50 łóżek dla pacjentów z koronawirusem, a rano już tę liczbę podaje w statystykach. Bez czekania, czy szpital faktycznie zdąży je przygotować. Te dane są całkowicie oderwane od rzeczywistości - mówił dr Grzesiowski.

Więcej o: