100 pielęgniarek ze szpitala w Drezdenku odeszło z pracy w kilka dni. Boją się zakażenia koronawirusem

W szpitalu powiatowym w Drezdenku w ciągu niecałych dwóch tygodni z pracy odeszło około stu pielęgniarek. Prezes placówki przyznaje, że jednym z powodów było przekształcenie szpitala w jednostkę covidową. Pielęgniarki oraz niektórzy lekarze odeszli, ponieważ bali się zakażenia koronawirusem.

O złej sytuacji kadrowej w Szpitalu Powiatowym w Drezdenku w województwie lubuskim pisze portal gazetalubuska.pl. "To bulwersuje wszystkich mieszkańców Drezdenka, a zainteresuje zapewne też mieszkańców Gorzowa, skoro chorzy trafiają obecnie do Drezdenka" - napisał jeden z czytelników.

Zobacz wideo Jak wygląda codzienna praca medyków?

"Mieliśmy 160 pielęgniarek, ale po tym, gdy zostaliśmy przekształceni w szpital covidowy, zostało tylko 60"

O komentarz w sprawie informacji przekazanych przez mieszkańców Drezdenka poproszony został prezes lecznicy. - W naszym szpitalu pośród ponad 30 lekarzy pracowało też pięciu miejscowych. Z tej grupy w ostatnich dniach odeszło trzech, z oddziałów: wewnętrznego i ginekologicznego. Dwudziestu kilku pozostałych lekarzy to jednak osoby dojeżdżające (...). Mieliśmy 160 pielęgniarek, ale po tym, gdy zostaliśmy przekształceni w szpital covidowy, zostało tylko 60 - powiedział prezes Maciej Bak.

Dziennikarze zauważają, że szpital w Drezdenku został przekształcony w szpital "covidowy" dopiero 19 października. Oznacza to, że w niespełna dwa tygodnie z pracy odeszło około stu pielęgniarek. - Jeśli chodzi o nie, to sytuacja jest tu u nas dramatyczna - przyznaje prezes placówki. Maciej Bak dodaje, że z pracy odeszły pielęgniarki, które były już w wieku emerytalnym lub te, które argumentowały, że zwyczajnie boją się pracować z zakażonymi pacjentami. 

Koronawirus. Zdjęcie ilustracyjneEpidemia koronawirusa. "Oficjalne statystyki nie oddają skali problemu"

Szpital apeluje: Samymi łóżkami problemu koronawirusa się nie rozwiąże. Potrzebni są też ludzie

Ten ostatni argument był też przedstawiany przez lekarzy, którzy w ostatnim czasie zwolnili się z pracy. - Twierdzili, że przecież nie są specjalistami od chorób zakaźnych. Tyle że teraz już nigdzie nie ma szpitala "czystego", czyli takiego, w którym nie ma pacjentów z covidem - dodaje prezes. Odejście lekarzy nie zdezorganizuje pracy szpitala, ponieważ do placówki dojeżdżają medycy z innych miejscowości. - Szykujemy się do uruchomienia kolejnej partii łóżek covidowych, bo sytuacja z epidemią się pogarsza. Samymi łóżkami problemu koronawirusa się nie rozwiąże. Potrzebni są też ludzie - przyznaje jednak prezes szpitala w Drezdenku.

"Apelujemy do wszystkich, którzy chcieliby i mogą odciążyć personel naszej placówki. Szczególnie zwracamy się o pomoc do studentów kierunków medycznych, wydziału pielęgniarstwa, lekarskiego, dietetyki, emerytowanych medyków, opiekunów medycznych i wszystkich ludzi dobrej woli. Osoby chętne do pomocy prosimy o kontakt z działem kadr pod numerem telefonu 95 763 99 73" - napisano w oświadczeniu na stronie szpitala.

- Apelujemy do państwa, o zrozumienie sytuacji, z którą przyszło się nam zmierzyć i powstrzymanie się od eskalacji negatywnym emocji w związku z działaniami podejmowanymi przez nasz zespół. Robimy wszystko, by zapewnić właściwy poziom bezpieczeństwa zdrowotnego na terenie naszego powiatu - tłumaczy w rozmowie z portalem gorziowianin.com prezes Bak.

KoronawirusPonad 10 milionów przypadków koronawirusa w Europie. Kolejne lockdowny

Więcej o: