W niedzielnym raporcie Ministerstwo Zdrowia poinformowało o uzyskaniu pozytywnych wyników testów na obecność koronawirusa u 17 171 kolejnych pacjentów. Największą liczbę zakażeń odnotowano w województwach mazowieckim (2380), lubuskim (1768) i kujawsko-pomorskim (1734). Resort poinformował również o 151 zgonach, z czego bezpośrednio z powodu COVID-19 zmarło 20 osób.
Mikrobiolog z Zakładu Wirusologii NIZP-PZH prof. Włodzimierz Gut w rozmowie z WP abcZdrowie ocenił, że według niego rządzący nie powinni podejmować zbyt pochopnych decyzji na temat lockdownu. - Rząd nie powinien na razie zamykać całkowicie kraju, tylko poczekać na rezultaty wcześniej podjętych działań. Bo to przypomina trochę naciskanie hamulca w samochodzie - naciśnięcie nie zatrzyma go w miejscu. Dopiero po pewnym czasie można zaobserwować działanie. Jeśli ono wystąpi, a to powinien być przyszły tydzień, to oznacza, że nie trzeba niczego więcej robić, tylko egzekwować to, co się wprowadziło. Jeżeli poprawy nie będzie, dopiero wtedy można wprowadzać kolejne rozwiązania - powiedział.
Zdaniem prof. Guta fala protestów, jaka przetoczyła się przez całą Polskę w ostatnich dniach może dać efekt w postaci wzrostu liczby zakażeń w najbliższych dniach. - Jeżeli będziemy się gromadzili, to ten wirus po prostu z tego skorzysta. W przypadku ludzi, którzy protestują, wirus może zostać poniesiony dalej. O tym, czy doszło tam do masowych zakażeń, przekonamy się w najbliższych dniach - dodał.
Mikrobiolog ocenił ponadto, w jakie dni tygodnia należy się spodziewać największych dobowych przyrostów zakażeń. - Dni rekordów wypadają z reguły w czwartek i piątek. W tym momencie sytuacja jest powtarzalna od kilku tygodni. To pokazuje, że głównym powodem rozprzestrzeniania się wirusa jest aktywność ludzi - a konkretnie ich spotkania weekendowe. Rekordy, które padają najczęściej w czwartek i piątek, są konsekwencją zgromadzeń w weekendy, gdzie dochodzi do zakażeń - powiedział.
W dalszej części wypowiedzi ekspert ocenił, że w dalszym ciągu rozwój epidemii w Polsce uzależniony jest od zachowania osób. - Jeżeli 50 proc. ludzi nie nosi prawidłowo maseczki, to przez takie zachowania wirus się rozprzestrzenia. Jeżeli robimy coś w połowie, to tak, jakbyśmy nie robili nic. Tacy ludzie przypominają stada bocianów, które lecą z nosami na wierzchu. Widząc ich, uśmiecham się, bo wiem, że robią coś zupełnie innego niż to, co deklarują - ocenił.
Poza samym przestrzeganiem obostrzeń i wprowadzanych restrykcji, według prof. Guta jest jeszcze jedna forma walki z koronawirusem, która może zapewnić pożądane skutki. - Jest to praca nad wzmacnianiem odporności. Tylko od razu lojalnie uprzedzam, że nie będę tu reklamował błyskawicznych sposobów rozwoju odporności, bo takowe nie istnieją. Ją buduje się dość długo. Poza podłożem genetycznym, na który nie mamy wpływu, w zasadzie to, co się nazywa popularnie zdrowym trybem życia, jest najskuteczniejsze w budowie odporności. Jest to zdrowa, zbilansowana dieta, aktywność fizyczna czy dbanie o właściwy sen i regenerację, czy rezygnacja z używek - zakończył.