Francja przywraca od piątku lockdown, co ma pomóc w walce z koronawirusem. Szczegóły obostrzeń przedstawił premier Jean Castex, a wcześniej zapowiedział je prezydent Emmanuel Macron. Lockdown we Francji będzie obowiązywał do 1 grudnia.
Francuski rząd zaleca obywatelom zostać w domu. Żeby wyjść, będą musieli mieć uzasadniony powód, taki jak konieczne zakupy, zawiezienie dziecka do szkoły, czy wykonywanie pracy, której nie da się zrobić w domu. Kolejne wyjątki to: wizyta lekarska, pomoc medyczna członkowi rodziny oraz aktywność fizyczna. Ta ostatnia będzie mogła być wykonywana poza domem przez maksymalnie godzinę, nie dalej niż kilometr od domu. Za wyjście z domu bez specjalnego dokumentu będzie grozić mandat wysokości 135 euro.
Zabronione będzie w dużej mierze podróżowanie wewnątrz kraju, w tym do domów letniskowych. Przed pierwszym lockdownem mieszkańcy dużych miasta masowo wyjeżdżali do takich domów za miastem. Granice z sąsiednimi krajami pozostają otwarte. Na lotniskach pasażerowie przylatujący do Francji będą obowiązkowo poddawani testom antygenowym.
Szkoły pozostaną otwarte, ale dzieci powyżej 6. roku życia będą musiały nosić maseczki na zajęciach. Zamknięte będą uniwersytety, a także gastronomia i większość sklepów. Otwarte będą kościoły, ale uroczystości religijne będą mogły się odbywać w ograniczonym gronie. Praca zdalna w domu będzie obowiązkiem, chyba że nie będzie to możliwe. Nowe przepisy przewidują całkowite zamknięcie teatrów i kin. Zakazane będą publiczne zgromadzenia oraz prywatne imprezy.
Macron ogłosił lockdown w środę w orędziu. - Podjąłem decyzję o ponownym wprowadzeniu lockdownu, który już raz zatrzymał wirusa. Dotyczy to całego kraju, z wyjątkami dla niektórych terytoriów zamorskich - ogłosił prezydent Francji.
Prezydent Francji zaznaczył, że druga blokada kraju będzie nieco luźniejsza od pierwszej. Szkoły pozostaną otwarte oraz czynne będą niektóre urzędy. Do niedzieli otwarte będą także kościoły oraz cmentarze z powodu nadchodzących uroczystości Wszystkich Świętych.
- Nasz cel jest prosty: zmniejszyć dzienną liczbę zakażeń z 40 tysięcy do 5 tysięcy - tłumaczył prezydent Francji. Zapowiedział, że za dwa tygodnie rząd wprowadzi dodatkowe restrykcje sanitarne, jeśli sytuacja epidemiczna w kraju się pogorszy.
We Francji w środę zmarło ponad 500 osób, które chorowały na COVID-19. Podobne dane zanotowano po raz ostatni w kwietniu, podczas pierwszej fali koronawirusa. Tym samym liczba zgonów we Francji od początku pandemii przekroczyła 35 tysięcy. Z kolei w niedzielę zanotowano najwyższą liczbę wykrytych zakażeń od początku epidemii - ponad 50 tysięcy. 7-dniowa dobowa średnia nowych zakażeń to blisko 40 tysięcy.
Liczba pacjentów przebywających na oddziałach intensywnej terapii wzrosła do około trzech tysięcy, co oznacza, że niemal połowa dostępnych miejsc na tych oddziałach jest już zajęta przez pacjentów chorych na COVID-19.