Ministerstwo Zdrowia poinformowało o 12 tysiącach 107 nowych przypadkach zakażeń koronawirusem. Od wczoraj zmarło 168 zakażonych osób, spośród których 137 osób miało choroby współistniejące. W ciągu minionej doby wykonano ponad 50 tysięcy testów na obecność koronawirusa.
W poprzednim raporcie, opublikowanym w środę, informowano o 59,3 tys. wykonanych badań, a więc w czwartek wykonano ich o dziewięć tysięcy mniej. Jednocześnie odnotowano o dwa tysiące więcej zakażeń niż dobę wcześniej.
Sytuację komentował w TVN24 dr Tomasz Karauda, lekarz oddziału chorób płuc Uniwersyteckiego Szpitala im. Norberta Barlickiego w Łodzi.
Liczba nowych zakażeń jest przerażająca. To tylko oficjalnie dane i nie jesteśmy w stanie sprawdzić i kontrolować obecnego rozprzestrzeniania się wirusa. Codziennie umiera ponad 100 osób. Szpitale przyjmują napór chorych. Jestem po 18-godzinnym dyżurze
- mówił lekarz. Dodał, że brakuje miejsc, w tym miejsc OIOM-owych, w związku z czym w izolatoriach, gdzie powinni przebywać pacjenci z mniej ostrymi objawami, leczone są osoby z ciężkim przebiegiem choroby.
To wymaga radykalnych kroków. W naszej opinii szkoły powinny zostać zamknięte. Należy jak najszybciej szkolić personel medyczny, by mógł zastępować tych, którzy trafiają na kwarantannę. Ciągle brakuje człowieka, który byłby wiarygodny, męża stanu. Jeśli słyszymy, że na tle Europy będziemy przechodzić epidemię "suchą stopą", to jest to coś naprawdę niewiarygodnego. Dlatego jako lekarze apelujemy o zdecydowane decyzje
- powiedział dr Karauda.